26 lis 2016

CZWARTEK 9 CZERWCA 2011

Lekarka trzyma ręce podniesione. Nie zrobię ci krzywdy. Muszę tylko zbadać twój
brzuszek. Masz. Daje mi takie coś zimne, okrągłe i nieprzyjemne, żebym się pobawił.
Połóż to na swoim brzuszku, ja cię nie dotknę, tylko posłucham twojego brzuszka.
Lekarka jest dobra… Lekarka jest mamusią.
Moja nowa mamusia jest bardzo ładna. Jest jak anioł. Lekarka anioł. Głaska mnie po
włosach. Lubię, kiedy mnie głaska po włosach. Pozwala mi jeść lody i ciastka. Nie
krzyczy, kiedy znajduje chleb i jabłka schowane w moich butach. I pod moim łóżkiem.
Albo pod poduszką. Kochanie, jedzenie jest w kuchni. Po prostu poszukaj tatusia albo
mnie, kiedy jesteś głodny. Pokaż paluszkiem. Potrafisz? Jest tu drugi chłopczyk. Lelliot.
Jest wredny. Więc go biję. Ale moja nowa mamusia nie lubi, kiedy się bijemy. Jest
fortepian. Lubię hałas. Stoję przed fortepianem i naciskam takie coś białe i czarne.
Dźwięk tych czarnych jest dziwny. Panna Kathie siada ze mną przy fortepianie. Uczy
mnie czarnych i białych nut. Ma długie brązowe włosy i wygląda jak ktoś, kogo znam.
Pachnie kwiatami i szarlotką. Ładnie pachnie. Dźwięki, jakie wydobywa z fortepianu, są
ładne. Jest dla mnie dobra. Uśmiecha się i gram. Uśmiecha się i jestem szczęśliwy.
Uśmiecha się i jest Aną. Piękną Aną, która siedzi ze mną, kiedy gram fugę, preludium,
adagio, sonatę. Wzdycha, opiera głowę o moje ramię i uśmiecha się. Uwielbiam słuchać,
jak grasz, Christianie. Kocham cię, Christianie.
Ano. Zostań ze mną. Jesteś moja. Ja też cię kocham.
Budzę się gwałtownie.
Dzisiaj ją odzyskam.