30 lip 2015

NIEDZIELA, MAJ 22, 2011

Budzę się nagle i przypominam sobie swoje poczucia winy, jakbym popełnił straszny grzech.
Czy dlatego, że pieprzyłem Anastasię Steele?
Przytula się do mnie, śpiąc obok. Spoglądam na zegarek: jest po trzeciej nad ranem.
Ana ma zdrowy sen niewinnego. No, może nie tak niewinnego. Moje ciało porusza się, gdy ją obserwuję.
Mogę ją obudzić.
Pieprzyć ją ponownie.
Na pewno są jakieś zalety posiadania jej w moim łóżku.
Grey. Zatrzymaj ten nonsens.
Kurwa, była tylko środkiem do celu, a przyjemną dywersją.
Tak. Bardzo przyjemną.
Więcej jak niesamowita.
To był tylko seks, kurwa.
Zamykam oczy, aby daremnie próbować zasnąć. Ale pokój jest zbyt pełny Aną: jej zapach, dźwięk jej oddychania i pamięć o swoim pierwszym waniliowym pieprzeniu. Wizje z nią, kiedy ma głowę odrzuconą do tyłu w pasji, jej płacz jest ledwo rozpoznawalny, kiedy wymawia moje imię, a jej nieokiełznany entuzjazm dla kongresu seksualnego przerasta mnie.
Panna Steele jest istotą cielesną.
Będzie trenowała.
Mój kutas poruszył się.
Cholera.
Nie mogę spać, choć dziś nie miałem koszmarów, które utrzymują mnie na jawie, może to przez małą pannę Steele.
Wychodzę z łóżka, zbieram zużyte prezerwatywy z podłogi, wiąże je i wyrzucam je do kosza na śmieci. Z komody wyciągam parę spodni i zakładam je. Z ociąganiem, patrzę na kuszącą kobietę w łóżku, muszę iść do kuchni. Jestem spragniony.
Wyjmuję szklankę i nalewam wody, robię to zawsze, gdy nie mogę zasnąć, sprawdzam e-mail w swoim laptopie. Taylor wrócił i pyta, czy może zabrać Charlie Tango. Stephan musi być śpiący. Odpisuję na e-mail 'tak', choć o tej porze nocy pewnie nie przeczyta.
Wracam do salonu i siadam przy swoim fortepianie. To jest moja pociecha, mogę przebywać tu godzinami. Grałem dobrze, ponieważ gdy miałem dziewięć lat, miałem swoje miejsce na swój własny fortepian, który tak naprawdę stał się moją pasją. Gdy chcę zapomnieć o wszystkim, to jest to, co robię. Teraz nie chcę myśleć o tym, że przeleciałem dziewicę, czy ujawniłem swój styl życia, gdy nie ma żadnych doświadczeń. Z moimi palcami na klawiszach, zaczynam grać i zatracam się w samotności Bacha.
Ruch rozprasza mnie od muzyki, a kiedy patrzę, Ana stoi przy fortepianie.
Jest owinięta w kołdrę, jej dzikie włosy kręcą się na plecach, oczy ma świetliste, że wygląda oszałamiająco.
-Przepraszam - mówi. -Nie chciałam ci przeszkadzać.
Dlaczego przeprasza?
-Powinnaś być w łóżku - besztam ją.
-To był piękny kawałek. Bach?
-Transkrypcja Bacha, ale pierwotnie koncert Alessandro Marcello.
-To było wspaniałe, ale bardzo smutne, taka melancholijna melodia.
Melancholijna? To nie pierwszy raz, kiedy ktoś używa tego słowa, aby mnie opisać.

-Mogę mówić swobodnie? Panie. - Leila klęczy obok mnie, a ja gram.
-Możesz.
-Panie, jesteś dzisiaj najbardziej melancholijny.
-Ja?
-Tak, panie. Czy jest coś, co chcesz mi zrobić?..

Pozbywam się tego z pamięci. Ana powinna być w łóżku. Mówię jej to ponownie.
-Obudziłam się, a ciebie tam nie było.
-Trudno mi spać, a nie jestem przyzwyczajony do spania z kimś - mówię jej, dlaczego to ja uzasadniam siebie? Zawijam swoje ramiona wokół jej nagich ramion, ciesząc się jej dotykiem skóry, sprowadzę ją z powrotem do sypialni.
-Jak długo grasz? Grasz pięknie.
-Zacząłem, gdy miałem sześć lat - odpowiadam nagle.
-Och - mówi. Myślę, że podjęła wskazówki, ze nie chcę rozmawiać o swoim dzieciństwie.
-Jak się czujesz? - pytam, gdy włączam światło przy łóżku.
-Jest dobrze.
Jest krew na mojej pościeli. Jej krew. To jest dowód, ze już nie jest dziewicą. Jej oczy patrzą na plamę, spogląda na mnie i patrzy w dal, zakłopotana
-Dobrze, to dopiero da pani Jones do myślenia.
Patrzy upokorzona.
To tylko twoje ciało, kochanie.
Chwyciłem jej podbródek i przechyliłem głowę do tyłu tak, że widzę jej twarz.
Mam zamiar dać jej krótki wykład o tym, żeby nie wstydziła się swojego ciała, kiedy dociera do dotykania mojej klatki piersiowej.
Kurwa.
Robię krok poza jej zasięgiem.
Nie, nie dotykaj mnie.
-Połóż się do łóżka - mówię raczej ostrzej, niż zamierzałem, ale mam nadzieję, że nie wykrywa mojego strachu. Jej oczy rozszerzają się z zamieszania i może ją zraniłem.
Cholera.
-Przyjdę i położę się z tobą - dodaję, jako znak pokoju, z komody wyciągam T-shirt i szybko go zakładam jako ochronę.
Wciąż stoi, patrząc na mnie. Kładzie się w końcu do mojego łóżka, wspinam się za nią, wtulam ją w swoje ramiona. Chowam swoją twarz w jej włosy i wdycham jej słodki zapach, jesieni i jabłoni. Leży tyłem, że nie może mnie dotknąć, a ja leżę za nią, jak na łyżeczkę, czekam, gdy zaśnie. Potem wstaję i pójdę pracować.
-Słodkich snów, Anastasio - całuję jej włosy i zamykam oczy. Jej zapach wypełnia moje nozdrza, przypominając szczęśliwy czas i pozostawiając mi przepełnione... zawartości...

Mama jest już szczęśliwa. Ona śpiewa.
Śpiewaj o tym, co miłość ma z nią zrobić.
I gotuje. I śpiewa.
Mój brzuch bulgocze. Gotuje bekon i gofry.
Ładnie pachnie. Mój brzuch lubi bekon i gofry.
Pachną tak dobrze...

Otwieram oczy, światło dostaje się przez okna i czuję pyszny zapach pochodzący z kuchni. Bekon. Chwilowo jestem zdezorientowany. Czy Gail nie jest u siostry?
Potem pamiętam.
Ana.
Spojrzałem na zegarek, który mówi mi, że jest już późno.Wychodzę z łóżka i podążam do kuchni.
Jest Ana. Ma na sobie koszulę, jej włosy są splątane w warkocz, tańczy przy jakiejś muzyce. Tylko ja nie mogę jej usłyszeć. Ma na sobie słuchawki. Niepostrzeżenie, siadam na blacie kuchennym i oglądam pokaz. Rozbija jajka na śniadanie, jej warkocz podskakuje, gdy tańczy, a ja zdaję sobie sprawę, że nie ma na sobie bielizny.
Dobra dziewczynka.
Jest jedną z najbardziej nieskoordynowanych kobiet, jakie kiedykolwiek widziałem. To zabawne, urocze i dziwne. Myślę, że ze wszystkich sposobów można poprawić jej koordynację. Kiedy odwraca się i dostrzega mnie, zamarza.
-Dzień dobry, panno Steele. Jesteś bardzo... rano energiczna - wygląda w warkoczu jeszcze młodziej.
-S-spałam dobrze - jąka się.
-Ciekawe, dlaczego - śmieje się, przyznając sobie, że ja też. Jest po dziewiątej. Kiedy ostatnio spałem tak długo?
Wczoraj.
Po tym, jak z nią spałem.
-Czy jesteś głodny? - pyta.
-Bardzo - nie jestem pewien, czy to na śniadanie dla niej lub dla mnie.
-Naleśniki, bekon, jaja? - mówi
-Brzmi świetnie.
-Nie wiem, gdzie trzymasz swoje podkładki - mówi, jakby na straty i myślę, że jest zakłopotana, bo patrzyłem, jak tańczy. Litując się nad nią, proponuję, aby postawiła śniadanie i dodaje:
-Czy chcesz, żebym włączył muzykę, dzięki czemu mogłabyś kontynuować... eee... taniec?
Jej policzki są różowe i patrzy w dół na podłogę.
Cholera. Zdenerwowałem ją.
-Proszę, nie przerywaj z mojego powodu. To bardzo zabawne.
Nadąsana, odwraca się do mnie plecami i nadal ubija jajka ze smakiem. Uśmiecham się do niej, delikatnie szarpię jednego z jej warkoczy.
-Kocham to. Ale cię nie ochronią.
Nie chcę cię stracić. Nie teraz, kiedy mam ciebie.
-Jakie chcesz jajka? - jej głos jest niespodziewanie wyniosły. Chcę się śmiać głośno, ale oparłem się temu.
-Dokładnie roztrzepane i ubite - odpowiadam śmiertelnie poważny. Próbuje ukryć rozbawienie i kontynuuje swoje zadanie.
Jej uśmiech jest urzekający.
Pospiesznie wyjąłem podkładki, zastanawiając się, kiedy ostatnio zrobiłem to dla kogoś innego.
Nigdy.
Zazwyczaj w weekend moje uległe zadbałyby o wszystkie prace domowe.
Nie dzisiaj, Grey, bo ona nie jest twoją uległą... jeszcze.
Wlewam nam obu soku pomarańczowego i odstawiam kawę. Nie pije kawy, tylko herbatę.
-Czy zrobić ci herbatę?
-Tak, proszę. Jeśli masz trochę.
W szafie znajduję torebki Twinings, poprosiłem Gail, by kupiła.
No, no, kto by pomyślał, że kiedykolwiek będę z nich korzystał?
Marszczy brwi, gdy je widzi.
-Trochę było to przesądzone, nie?
-Serio? Chyba jeszcze nic nie ustaliliśmy, panno Steele - odpowiadam z surowym spojrzeniem.
I nie mówić o sobie w ten sposób.
Unika wzroku, zajęta śniadaniem. Oba talerze znajdują się na podkładkach, następnie bierze syrop klonowy z lodówki.
Kiedy patrzy się na mnie, czekam, żeby usiadła.
-Panno Steele - wskazuje tam, gdzie powinna siedzieć.
-Panie Grey - odpowiada formalnie i krzywi się, kiedy siada.
-Bardzo jesteś obolała? - jestem zaskoczony niespokojnym poczuciem winy. Chcę pieprzyć ją ponownie, najlepiej po śniadaniu, ale jeśli jest zbyt obolała? Być może mógłbyś tym razem użyć jej ust.
Kolor jej twarzy wzrasta.
-No cóż, żeby być zgodna z prawdą, nie mam nic do porównania - mówi cierpko. -Czy chcesz zaoferować swoje współczucie? - jej sarkastyczny ton bierze mnie z zaskoczenia. Jeśli byłaby moja, to dałbym jej klapsy, może nawet na kuchennym blacie.
-Nie. Zastanawiałam się, czy powinniśmy kontynuować szkolenie podstawowe.
-Och.
Tak, Ana, możemy uprawiać seks w ciągu też dnia. Chciałbym wypełnić te inteligentne twoje usta.
Biorę kawałek swojego śniadania i zamykam oczy w ocenie. Smakuje potężną grzywnę. Kiedy przełykam, ona wciąż patrzy na mnie.
-Jedz, Anastasio - mówię. -To jest pyszne, nawiasem mówiąc.
Umie gotować i dobrze.
Ana bierze jeden kęs jedzenia. Mówię jej, aby przestała zagryzać wargę.
-To bardzo rozprasza, a ja akurat wiem, że nie masz na sobie nic pod moją koszulką.
Kręci się i wyjmuje torebkę imbryka, ignorując moją irytację.
-Jakie szkolenia podstawowe masz na myśli? - pyta.
Jest zawsze ciekawa, zobaczymy, jak daleko pójdzie.
-Cóż, ponieważ jesteś obolała, pomyślałem, że zostaniemy przy umiejętnościach oralnych.
Splunęła do swojej filiżanki.
Do diabła. Nie chcę udusić dziewczyny. Delikatnie pogłaskałem ją po plecach i przekazałem jej szklankę soku pomarańczowego.
-O ile chcesz zostać, oczywiście.
-Chciałabym zatrzymać się dzisiaj. Jeśli to jest w porządku. Muszę pracować jutro.
-O której jutro musisz być w pracy?
-O dziewiątej.
-Pójdziesz jutro do pracy przed dziewiątą.
Co? Chcę ją zatrzymać?
Jest to dla mnie zaskoczeniem.
Tak, chcę ją zatrzymać.
-Muszę iść do domu tej nocy, muszę mieć czyste ubrania.
-Możemy Ci niektóre tutaj przywieźć.
Przeczesuje włosy i gryzie nerwowo wargę... ponownie.
-Co jest? - pytam.
-Muszę być w domu dziś wieczorem.
Ona jest uparta. Nie chcę, żeby szła, ale na tym etapie, bez umowy, nie mogę domagać się, aby została.
-Dobra, tego wieczoru. Teraz zjedz śniadanie.
Bada swoje jedzenie.
-Jedz, Anastasio. Nie jadłaś wieczorem.
-Ja naprawdę nie jestem głodna - mówi.
Cóż, to jest frustrujące.
-Bardzo chciałbym, abyś zakończyła swoje śniadanie - mój głos jest niski.
-Co się stało z tobą i żywnością? - zaskakuje mnie.
Och, kochanie, ty naprawdę nie chcesz wiedzieć.
-Mówiłem ci, że mam problemy z zmarnowanym jedzeniem. Jedz - piorunuję ją. Nie poganiaj mnie na to, Ana. Zaczyna jeść.
Gdy oglądam, jak umieszcza widelec do swoich ust, odpoczywam. Jest dość trudna na swój własny sposób. I to jest wyjątkowe. Nigdy nie zajmowałem się tym. Tak. To jest to. Jest nowością. To fascynacja... nie to?
Kiedy kończy, biorę swój talerz..
-Ty gotowałaś, ja posprzątam.
-To bardzo demokratyczne - mówi, unosząc brew.
-Tak. Mój styl nie jest zwykły. Gdy to zrobię, weźmiemy kąpiel.
I mogę przetestować swoje umiejętności ustne. Biorę szybki oddech kontrolując swoje natychmiastowe podniecenie na myśl.
Do diabła.
Jej telefon dzwoni i wędruje do końca sali, pogrążona w rozmowie. Wstrzymałem się przy zlewie i oglądam ją. Gdy stoi pod ścianą ze szkła, światło poranka oświetla jej sylwetkę w mojej białej koszuli. Moje usta wysychają. Jest szczupła, z długimi nogami, ma idealne piersi i idealny tyłek.
Jeszcze na jej wezwanie, odwraca się do mnie i udaję swoja uwagę gdzie indziej. Z jakiegoś powodu nie chcę, żeby mnie złapała na podglądaniu.
Z kim rozmawia przez telefon?
Słyszę imię Kavanagh. Co mówi? Zamknij oczy.
Co ty mówisz, Ana?
Odwraca się i po chwili rozłącza się, a następnie wraca do mnie, kołysząc biodrami miękko i uwodzicielsko. Czy powiedzieć jej, co widzę?
-NDA, nie obejmuje wszystko? - pyta, zatrzymując mnie, gdy zamykam szafkę.
-A co? - dokąd zmierza? Co powiedziała Kavanagh?
Bierze głęboki oddech.
-Cóż, mam kilka pytań, wiesz, o seksie. I chciałabym zapytać o to Kate.
-Możesz mnie zapytać.
-Christian, z całym pełnym szacunkiem... - zatrzymuje się.
Jest zakłopotana?
-To jest po prostu mechanika. Nie wspominając już o Czerwonym Pokoju Bólu - mówi w pośpiechu.
-Czerwony Pokój Bólu?
Co do cholery?
-To przede wszystkim przyjemność, Anastasio. Uwierz mi. Poza tym, twój współlokator i mój brat zamienili się w bestię. Raczej nie chciałbym, żebyś ją o to pytała.
Nie chcę, żeby Elliot wiedział o moim życiu seksualnym. Nigdy nie pozwolę mu na to.
-Czy twoja rodzina wie o twoim... hm, upodobaniu?
-Nie. To nie ich sprawa.
Chce zapytać o coś więcej.
-Co chcesz wiedzieć? - pytam, stoję przed nią, kontroluję jej twarz.
Co się stało, Ana?
-Nic konkretnego w tej chwili - szepcze.
-Cóż, możemy zacząć od tego, jak było w nocy dla ciebie? - mój oddech się zmienia, gdy czekam na jej odpowiedź. Cała nasza sprawa może powiedzieć o jej odpowiedzi.
-Dobrze - mówi i posyła mi delikatny, seksowny uśmiech.
To jest to, co chcę usłyszeć.
-Dla mnie też. Nigdy wcześniej nie miałem waniliowego seksu. Jest dużo do powiedzenia o nim. Ale, może to dlatego, że robiłem z tobą.
Ta przyjemność w moich słowach jest oczywista. Dotykam jej pulchnej dolnej wargi swoim kciukiem.
Boję się jej dotknąć... ponownie.
-Chodź, zróbmy kąpiel - całuję ją i wziąłem ją do swojej łazienki.
-Zostań tam - rozkazuję, obracając kran, a następnie dodając pachnącego olejku do parującej wody. Zapach wypełnia szybko, gdy ogląda mnie. Normalnie bym się spodziewał, ze każda kobieta podczas kąpieli rzuciłaby się na mnie w skromności.
Ale nie Ana.
Jej oczy świecą z niecierpliwości i ciekawości. Ma swoje ramiona owinięte wokół siebie: jest nieśmiała.
To podniecające.
I pomyśleć, że nigdy nie kąpałem się z kobietą.
To jest mój kolejny pierwszy raz.
Po kąpieli, zdjąłem swój T-shirt i podałem jej rękę.
-Panno Steele.
Akceptuje moje zaproszenie i stawia krok do wanny.
-Odwróć się twarzą do mnie - polecam. -Wiem, że warga jest pyszna, mogę potwierdzić, ale przestaniesz ją gryźć? Twoje żucie jej sprawia, ze chcę cię pieprzyć, ale jesteś obolała, dobrze?
Oddycha gwałtownie, uwalniając wargę.
-Tak. Zrozumiałam.
Nadal stoi.
-Dobrze - wciąż ma na sobie koszulę i biorę iPoda z kieszeni na jej piersi i umieszczam go na szafeczce. -Woda i iPod, sprytne połączenie - łapię brzeg jej koszulki i ściągam. Natychmiast spuszcza głowę i cofam się, by ją podziwiać.
-Hej - mój głos jest łagodny i zachęcam ją, by zerknęła na mnie. -Anastasio, jesteś bardzo piękną kobietą. Nie spuszczaj głowy, jak jesteś zawstydzona. Nie masz nic, żebyś się wstydziła i to jest prawdziwa radość stać przy tobie i na ciebie patrzeć -trzymając jej brodę, przechylam jej głowę do tyłu.
Nie ukrywaj się przede mną, kochanie.
-Możesz usiąść teraz.
Siada z nieprzyzwoitym pośpiechu i krzywi się, gdy jej obolałe ciało zetknęło się z wodą.
Ok...
Zamyka powieki, gdy leży, ale kiedy je otwiera, wygląda bardziej na zrelaksowaną.
-Dlaczego nie dołączasz się do mnie? - pyta z uśmiechem.
-Dołączam się. Posuń się - wchodzę za nią, ciągnąc ja do swojej piersi i ułożyłem ją między swoimi nogami, wyciągnąłem potem nogi.
Wije się przeciwko mnie, ale ignoruję jej ruch i wkładam swój nos w jej włosy.
-Pachniesz tak pięknie, Anastasio - szepczę.
Siadam i łapię żel do mycia ciała z półki obok nas. Wyciskam na dłoń i rozpocząłem masowanie jej szyji i ramion. Jęczy.
-Podoba ci się? - pytam.
-Hmm - nuci w zadowoleniu.
Myję ręce i jej pachy, a następnie dotarłem do swojego pierwszego celu: jej piersi.
Panie, dotykam jej piersi.
Ma idealne piersi. Gniotę je i drażnię. Jęczy i wygina biodra, jej oddech przyspiesza. Moje ciało reaguje w naturze, rosnąc pod nią.
Moje ręce zjeżdżają do jej tułowia i brzucha w kierunku mojego drugiego celu. Zanim dojdę do jej włosów łonowych, zatrzymuję się i łapie myjkę. Wytryskuję go na dziewczynę, zaczynam powolny proces spłukania jej między nogami. Delikatnie, powolnie. Zaczyna sapać i biodra poruszają się w moja stronę. Jej głowa spoczywa na moim ramieniu, jej oczy są zamknięte, otwarte usta w bezgłośnym jęku, gdy poddaje się moim nieustającym palcom.
-Poczuj to, kochanie - moje zęby drażnią jej ucho. - Poczuj to dla mnie.
-Och, proszę - skomle, próbuje wyprostować nogi, ale mam je pod swoimi.
Wystarczy.
Teraz, gdy wszystko spłukałem z piany, jestem gotowy, aby kontynuować.
-Myślę, że jesteś wystarczająco czysta teraz - ogłaszam i biorę w swoje ręce jej z dala od siebie.
-Dlaczego się zatrzymałeś? - protestuje, jej rzęsy trzepoczą, odsłaniając frustrację i rozczarowanie.
-Bo mam inne plany dla Ciebie, Anastasio.
Dyszy.
Dobrze.
-Obróć się. Musisz teraz umyć mnie.
Jej twarz robi się różowa, oczy ma jasne i duże.
Podnoszę swoje biodra, łapię swojego fiuta.
-Chcę, żebyś się dobrze poznała z moją ulubioną i najbardziej cenioną częścią mojego ciała. Jestem bardzo przywiązany do niej.
Ma otwarte usta, gdy kieruje wzrok z mojego penisa do mojej twarzy... i z powrotem. Nie mogę pomóc, mój uśmiech jest zły. Jej twarz jest obrazem dziewiczego oburzenia.
Ale, gdy patrzy, jej wyraz twarzy się zmienia.
Jej uśmiech jest jednym z zachwytu, kiedy dochodzi do mycia ciała. Wyciska mydło na dłoń i nie odrywając wzroku ode mnie, pociera dłonie. Gryzie swoją dolną wargę, prowadząc język w małych wgnieceniach, które pozostawimy jej zęby.
Ana Steele, uwodzicielka!
Mój kutas odpowiada w ocenie. Pochyla się do przodu, łapie mnie swoją dłonią. Syczę przez zaciśnięte zęby i zamykam oczy, delektując się chwilą.
Tutaj, nie mam nic przeciwko jej dotknięciu.
Nie, nie mam nic przeciwko... Umieszczam swoją rękę na jej dłoni, by pokazać jej, co ma robić.
-Podoba Ci się to - mój głos jest zachrypnięty, gdy ja prowadzę. Ściąga moja rękę ze swojej i trzyma mnie, jej ręka przesuwa się w górę i w dół.
O tak.
-To prawda, kochanie.
Zwolniłem ją i pozwoliłem jej kontynuować, zamykając oczy i poddając się w jej rytm.
O Boże.
Co takiego jest w jej braku doświadczenia, że jest tak, wzbudzająca? Czy to, że cieszę się z jej wszystkich nowatorskich rozwiązań?
Nagle wkłada mnie do ust, ssąc ostro, jej język mnie torturuje.
Kurwa.
-Whoa... Ana.
Ssie mocniej. Jej oczy są z kobiecą przebiegłością. To jest jej zemsta, jej wet za wet.
Wygląda oszałamiająco.
-Chryste - warczę i zamykam oczy. Nadal  mnie słodko torturuje i jej pewność siebie rośnie, gdy wyginam swoje biodra, przesuwając się dalej w jej ustach.
Jak daleko możesz się posunąć, kochanie?
Oglądając ją, pobudzam się. Chwytam ją za włosy i zacząłem wypychać biodra w jej usta, gdy położyła ręce na moim udach.
-Och. Kochanie. Tak. Dobrze.
Ciągnie mnie w usta raz jeszcze.
-Ach! - jęczę i zastanawiam się, jak głęboko mnie wkłada. Jej usta dręczą mnie, jej zęby ściskają mnie mocno. Chcę więcej.
-Jezu. Jak daleko możesz mnie wziąźć?
Marszczy brwi. Następnie, z wyrazem determinacji, gdy ześlizguje się, dopóki nie uderzyłem o jej tył gardła.
Kurwa.
-Anastasio, mam zamiar dojść w twoich ustach - ostrzegam ją, bez tchu. -Jeśli nie chcesz, zatrzymaj się teraz - wsuwałem się w nią jeszcze raz i jeszcze, mój kutas znikał i pojawiał się w jej ustach. To jest poza erotykę. Jestem tak blisko. Nagle obnaża zęby, delikatnie ściskając mnie, a ja cofam się, tryskając w jej gardle, jęczę z przyjemności.
Kurwa.
Mój oddech jest ciężki. Całkowicie rozbroiła mnie... znowu!
Kiedy otwieram oczy, jej świecą z dumą.
Jaka powinna być. To był cholerny lód.
-Nie masz odruchu wymiotnego? - podziwiam ja, gdy łapię oddech. -Chryste, Ana... to było.. dobre, bardzo dobre. Nieoczekiwane, ale dobre. Wiesz, nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać - chwała dla niej za dobrze wykonaną pracę. Czekaj, to było tak dobre, być może ma jakieś doświadczenia po wszystkim.
-Czy robiłaś to wcześniej? - pytam ją i nie jestem pewien, czy chcę wiedzieć.
-Nie - mówi z wyraźną dumą.
-Dobrze - mam nadzieję, że moja ulga nie jest zbyt oczywista. -Kolejny pierwszy raz, panno Steele. Cóż, masz umiejętności ustne. Chodź, idziemy do łóżka, jestem ci winien orgazm.
Wychodzę z kąpieli trochę oszołomiony i owinąłem się ręcznikiem wokół talii. Chwytając inny, trzymam go i pomagam jej wyjść z wanny. Trzymam ją przeciwko sobie, całuję ją, naprawdę ją całuję. Poznaję jej usta swoim językiem. I smak mojego wytrysku w jej ustach. Chwytając jej głowę, pogłębiam pocałunek.
Chcę ją.
Całą ją.
Jej ciało i duszę.
Chcę, żeby była moja.
Wpatrując się otumanionymi oczami, błagam ją.
-Powiedz tak.
-Do czego? - szepcze.
-Tak do naszego układu. Abyś była moja. Proszę, Ana - to jest najbliżej, doszedłem do żebrania w długi czas. Całuję ją jeszcze raz. Kiedy wziąłem ją za rękę, wygląda na oszołomioną.
Olśnij ją dalej, Grey.
W mojej sypialni, puszczam ją.
-Ufasz mi? - pytam.
Kiwa głową.
-Dobra dziewczynka
Dobrze. Piękna. Dziewczyno.
Udaję się do swojej szafy, aby wybrać jakiś krawat. Kiedy jestem z powrotem, biorę jej ręcznik i upuszczam go na podłogę. -Trzymaj dłonie nad sobą.
Oblizuje się w to, co myślę, że jest to moment niepewności, a następnie wyciąga ręce. Szybko związuję jej nadgarstki wraz z krawatem. Testuję węzeł. Tak. Jest bezpieczna.
Czas na więcej szkoleń, panno Steele.
Jest podekscytowana.
Delikatnie szarpię ją za warkocze.
-Wyglądasz tak młodo w nich - ale nie zamierzam się zatrzymać. Upuszczam swój ręcznik.
-Och, Anastasio, co mam zrobić dla ciebie? - kładę dłonie na jej ramionach i delikatnie popycham ją z powrotem na łóżko. Gdy prostuje się, kładę się obok niej, łapię jej pięści i podnoszę je nad jej głową.
-Ręce do góry tutaj, masz nimi nie ruszać. Rozumiesz?
Przełyka ślinę.
-Odpowiedz mi.
-Nie będę ruszać swoimi rękami - mówi, jej głos jest ochrypły.
-Dobra dziewczynka - leży obok mnie, nadgarstki ma związane bezradnie.
Pochylając się, całuję ją lekko i niech wie, że będę całować ją całą.
Wzdycha, gdy moje usta poruszają się od podstawy jej ucha do jej szyi.
Jestem nagrodzony jej wdzięcznym jękiem. Nagle obniża swoje ręce tak, że są koło mojej szyji.
Nie. Nie. Nie. Nie będziesz tego robiła, panno Steele.
Patrzę na nią z góry, umieszczam je mocno do tyłu nad głową.
-Nie ruszaj rąk, albo po prostu zacznę wszystko od nowa.
-Chcę cię dotknąć - szepcze.
-Wiem - ale nie możesz. -Trzymaj ręce nad głową.
Jej usta są rozchylone, a jej klatka piersiowa faluje przy każdym szybkim oddechu.
Dobrze.
Zaczynam całować dół jej ciała. Moja ręka wędruje na piersi. Trzymając ją w miejscu, składam pocałunek na każdym jej sutku, ssę je ostro i delikatnie, rozkoszuję się ich reakcją utwardzania.
Ona wije się i biodrami zaczyna się poruszać.
-Nie ruszaj się - ostrzegam. Całuję jej cały brzuch, gdzie mój język bada smak i głębokość pępka.
-Ach - jęczy i wije się.
Będę musiał nauczyć ją utrzymać...
Moje zęby gryzą jej skórę.
-Hmm. Jesteś taka słodka, panno Steele - delikatnie gryzę jej skórę między pępkiem, a włosami łonowymi, a następnie siadam między jej nogami. Chwytam ją za kostki i szeroko rozkładam nogi. Lubię gdy jest naga, bezbronna, jest wspaniała. Trzymając lewą stopę, zginam kolano i podnoszę jej palce do ust, obserwując jej twarz. Całuję każdy palec, a następnie zaciskam delikatnie na nich zęby.
Jej oczy są szerokie i jej usta są otwarte. Kiedy gryzę jej mały palec trochę mocniej, jej miednica wygina się, a ona chlipie. Uruchamiam swój język na jej podbiciu kostki. Ma zamknięte oczy, obraca głowę z boku na bok, gdy nadal ja dręczę.
-Och, proszę - błaga, kiedy ssę i gryzę jej mały palec u nogi.
-Wszystkie dobre rzeczy, panno Steele - drażnię ją.
Kiedy odkładam jej kolana, nie zatrzymuję się, nadal, liże i ssę i gryzę jej wewnętrzne udo, rozprzestrzeniam jej nogi szeroko, gdy to robię.
Drży w szoku, uprzedzając mój język na szczycie jej ud.
O nie... jeszcze nie, panno Steele.
Napina się, gdy wreszcie leżę między jej nogami. Nie podnosi rąk.
Dobra dziewczynka.
Delikatnie uruchamiam swój nos w górę i w dół jej sromu.
Wije się pode mną.
Zatrzymuję się. Musi nauczyć się utrzymywać.
Unosi głowę i spogląda na mnie.
-Czy wiesz, jaki masz odurzający zapach, panno Steele? - patrzę na nią, wciskam swój nos w jej włosy łonowe i głęboko oddycham. Jej głowa opada z powrotem na łóżko i jęczy.
-Podoba mi się - mruczę. To było dawno
Widziałem włosy łonowe tak z bliska. Szarpię za nie delikatnie. -Być może będziemy trzymać tego.
Choć to nie jest dobre dla wosku gry...
-Och, proszę - błaga.
-Hmm, lubię, kiedy mnie błagasz, Anastasiao.
Jęczy.
-Coś za coś, mój styl nie jest zwykły, panno Steele - szepczę do jej ciała. -Pani mnie dzisiaj zadowoliła i powinna być nagrodzona - przytrzymuję jej uda, otarłem się o nią swoim językiem i powoli zaczynam nim krążyć wokół jej łechtaczki.
Krzyczy, gdy jej ciało wstaje z łóżka.
Ale nie zatrzymuję się. Mój język jest bezwzględny. Jej nogi sztywnieją.
Ach, jest blisko i powoli zanurzam swój środkowy palec w jej wnętrzu.
Jest mokra.
Mokra i czeka.
-Och, kochanie. Uwielbiam to, że jesteś taka mokra dla mnie - zaczynam ruszać palcem.
Mój język nadal dręcz jej łechtaczkę w kółko. Usztywnia się pode mną i wreszcie płacze , gdy orgazm przejmuje jej ciało.
Tak!
Klękam i łapię prezerwatywę. Nakładam ją powoli.
Kurwa, czuje się dobrze.
-Jak się czujesz? - pytam.
-W porządku. Dobrze - jej głos jest zachrypnięty.
Och... I zaczynam się poruszać, rozkoszując się jej dotykiem pod sobą. Znowu i znowu, szybciej i szybciej, tracąc się w tej kobiecie. Chcę, żeby doszła ponownie.
Chcę.
Chcę ją szczęśliwą.
W końcu jeszcze raz dochodzi i usztywnia się, płacząc.
-Dojdź dla mnie, kochanie - wypowiadam przez zaciśnięte zęby i wybucha wokół mnie.
-Dzięki, kurwa - jęczę i wychodzę z niej, uwalniając ją. Padam na nią, na jej miękkość. Porusza ręce tak, że są na mojej szyji, ale są związane, więc nie może mnie dotknąć.
Biorę głęboki oddech i przenoszę swój ciężar na jej ramiona i patrzę na nią z podziwem.
-Zobacz, jak dobrze jesteśmy razem. Jeśli dasz mi siebie, to będzie o wiele lepiej. Zaufaj mi, Anastasio. - nasze czoła się zetknęły i zamykam oczy.
Proszę, powiedz tak.
Słyszymy głosy za drzwiami.
Co do cholery?
To Taylor i Grace.
-Cholera! Moja matka tu jest.
Ana  patrzy na mnie, gdy wstaję.
Skacząc z łóżka, rzucam prezerwatywę do kosza.
Co to do cholery moja matka tu robi?
Taylor ja zagaduje, dzięki Bogu.
Ana jest nadal na łóżku.
-Chodź, musimy się ubrać, jeśli chcesz poznać moją matkę - uśmiecham się i naciągam na siebie dżinsy. Wygląda uroczo..
Christianie, nie mogę się ruszyć - protestuje, ale uśmiecha się. Pochylam się i odwiązuje krawat, całuję ja w czoło.
Moja mama będzie zachwycona.
-Ubieraj się - szeptam nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
-Nie mam czystych tutaj ubrań.
Zakładam na siebie biały T-shirt i gdy obracam się, siedzi, obejmując kolana.
-Być może powinnam tu zostać.
-O nie, nie - ostrzegam. -Możesz założyć coś mojego.
Lubię, gdy nosi moje ubrania.
Spuszcza twarz w dół.
-Anastasio, możesz być ubrana w worek i tak będziesz wyglądać pięknie. Proszę, nie martw się. Chciałbym, żebyś spotkała się z moja matką . Ubierz się. Po prostu pójdę i ja uspokoję. Czekam na ciebie 5 minut, inaczej przyjdę i wyciągnę cię stad, nie zważając na to, w co będziesz ubrana. Moje koszulki są w szufladzie. Moje koszule w szafie. Pomóż sobie.
Jej oczy się rozszerzają.
Tak. Mówię poważnie, kochanie.
Przestrzegając ją ostrym spojrzeniem, otwieram drzwi i wychodzę, aby znaleźć swoją matkę.
Grace stoi na korytarzu naprzeciwko drzwi, a Taylor rozmawia z nią. Jej twarz zapala się, gdy mnie widzi.
-Kochanie, nie miałam pojęcia, że nie ma cię w firmie - wykrzykuje i wygląda na trochę zakłopotaną.
-Cześć, mamo - całuję jej wyciągnięty policzek. -Zajmę się nią tutaj - mówię do Taylora.
-Tak, panie Grey - kiwa głową, patrząc zdenerwowany i idzie z powrotem do swojego biura.
-Dziękuję, Taylor - Grace woła za nim, a potem odwraca się i całą uwagę skupia na mnie. -Byłam na zakupach w centrum i pomyślałam, że wpadnę na kawę - zatrzymuje się. -Wiedziałam, ze nie jesteś sam. - wzrusza ramionami w niezręczny, dziewczęcy sposób.
Często zatrzymuje się na kawę.
-Dołączy do nas w momencie - przyznaję. -Chcesz usiąść?
-Ona?
-Tak, mamo. Ona - mój ton jest suchy, gdy staram się nie śmiać. Jest cicho, kiedy błądzi przez salon.
-Widzę, że jedliście śniadanie - zauważa, przypatrując się nieumytym patelniom.
-Napijesz się kawy?
-Nie. Dziękuję, kochanie - siada. -Zobaczę twoją.. znajomą, a następnie pójdę. Nie chcę wam przeszkadzać. Pracujesz zbyt trudno, kochanie. - wygląda prawie przepraszająco, kiedy dołączam do niej na kanapie.
-Nie martw się. - jestem dokładnie rozbawiony jej reakcją. -Dlaczego nie byłaś w kościele, dziś rano?
-Carrick musiał pracować, więc stwierdziliśmy, że idziemy na wieczorną Mszę św. Przypuszczam, że to za dużo, aby mieć nadzieję, że będziesz z nami.
Podnoszę brwi w cynicznej pogardy.
-Mamo, wiesz, że to nie jest dla mnie - odwróciłem się.
Wzdycha, ale Ana  stoi nieśmiało w drzwiach w moich ubraniach.
Napięcie między matką a synem jest zażegnane, a ja stoję z ulgą.
-Oto ona.
Grace odwraca się i staje na nogi.
-Mamo, to jest Anastasia Steele. Anastasia, to jest Grace Trevelyan Grey.
Podają sobie ręce.
-Co za przyjemność cię poznać - Grace mówi zbyt wielkim entuzjazmem dla mojego gustu.
-Dr. Trevelyan Grey - Ana mówi grzecznie.
-Mów do mnie Grace - mówi sympatycznie i nieformalnie.
Co? Już?
Grace kontynuuje:
-Jestem zazwyczaj Dr Trevelyan i pani Grey - mruga do Any i siada. Poklepuję poduszkę obok siebie, a Ana podchodzi i siada.
-Tak, jak się poznaliście? - Grace pyta.
-Anastasia przeprowadzała ze mną wywiad do gazety studenckiej WSU, bo będę w tym tygodniu rozdawał tam dyplomy.
-Więc ukończenie masz w tym tygodniu? - Grace patrzy na Anę.
-Tak.
Telefon komórkowy Any zaczyna dzwonić, a ona usprawiedliwia go i odbiera.
Moja uwaga jest na Anie.
Kto to jest?
-Spójrz, Jose, teraz nie jest dobry czas - słyszę jej głos.
Ten pieprzony fotografa. Czego on chce?
-Zostawiłam wiadomość dla Elliota, okazało się, że jest w Portland. Nie widziałam go od zeszłego tygodnia - Grace mówi.
Ana rozłącza się.
Grace nadal mówi, gdy zbliża się do nas Ana.
-I Elliot nic się nie odzywał przez te dwa tygodnie, kochanie.
Co chciał fotograf?
-Myślałam, że pójdziemy razem na obiad, ale widzę, że masz inne plany, a ja nie chcę przerywać - Grace stoi, a raz jestem wdzięczny, że jest intuicyjna i może wyczytać sytuację. Całuje mnie ponownie w policzek. Całuję ją na pożegnanie.
-Muszę jechać z powrotem do Portland, odwieźć Anastasię.
-Oczywiście, kochanie - Grace odwraca się i jeśli się nie mylę, posyła wdzięczny uśmiech Anie.
To irytujące.
-Anastasio, to była przyjemność cię poznać - Grace patrzy na nią i ściska dłoń Any. -Mam nadzieję, że się spotkamy jeszcze raz.
-Pani Grey? - w progu pokoju pojawił się Taylor.
-Dziękuję, Taylor - Grace reaguje, a on eskortuje ją z pokoju i przez podwójne drzwi do foyer.
Cóż, to było ciekawe.
Moja matka zawsze myślała, że jestem gejem. Ale zawsze przestrzegała moje granice, nigdy nie zapytała mnie o to.
Cóż, teraz już wie.
Ana niepokojąco gryzie wargę.
-Więc fotograf dzwonił? - brzmię gburowato.
-Tak.
-Czego chciał?
-Po prostu przeprosić, wiesz, za piątek.
-Wiem - może chce kolejny raz z nią spróbować. Myśl ta mi się nie podoba.
Taylor chrząka.
-Panie Grey, nie było problemu z wysyłką w Darfurze.
Cholera. To jest to, co miałem sprawdzić w swoim e-mailu.Byłem zbyt zajęty Aną.
-Charlie Tango z powrotem na Boeing Field? - pytam Taylora.
-Tak, sir.
Taylor wita Anę skinieniem głowy.
-Panno Steele.
Posyła mu szeroki uśmiech, a on odchodzi.
-Czy on tu mieszka? Taylor? - Ana pyta.
-Tak.
Idę do kuchni, odblokowuję swój telefon i szybko sprawdzam e-mail. Jest oflagowany wiadomościami od Rosa i kilka innymi wiadomościami. Dzwonię do niego natychmiast.
-Ros, jest problem?
-Cześć, Christianie. Raport z powrotem z Darfuru nie jest dobry. Nie mogą zagwarantować bezpieczeństwa drogi dostawy lub załogi, a Departament Stanu nie chce usankcjonować ulgę bez organizacji pozarządowej kopii.
Pieprzyć to.
-Nie będę narażał żadnej załogi - Ros o tym wie.
-Moglibyśmy spróbować pociągnąć najemników - mówi.
-Nie, anuluj...
-Ale koszt - protestuje.
-Będziemy AIR w zamian.
-Wiedziałem, że to, co chcesz powiedzieć, Christian. Mam plan w pracach. Będzie to kosztowne. Tymczasem pojemniki mogą przejść do Rotterdamu z Filadelfii i możemy go stamtąd zabrać. To jest to.
-Dobrze - odkładam słuchawkę. Więcej wsparcia ze strony Departamentu Stanu byłoby pomocne. Postanawiam zadzwonić do Blandino, żeby o tym dyskutować.
Moja uwaga powraca do panny Steele, która stoi w moim salonie. Potrzebuję nas z powrotem.
Tak. Umowa. To kolejny krok w negocjacjach.
W moim gabinecie, zbieram dokumenty, które są na moim biurku i chowam je do koperty.
Może myśli o fotografie... mój nastrój się zmienia.
-To jest kontrakt - trzymam kopertę. -Przeczytaj ją, a omówimy ją w następny weekend. Proponuję żebyś poszperała trochę, żeby wiedzieć, z czym to się wiąże - patrzy na mnie i na kopertę, twarz ma bladą. -To znaczy, jak, się zgodzisz, a mam nadzieję, że to zrobisz - dodaję.
-Poszperać?
-Będziesz zaskoczona, co można znaleźć w Internecie.
Marszczy brwi.
-Co jest? - pytam.
-Nie mam komputera. Zazwyczaj korzystam z komputerów w szkole. Zobaczę, czy mogę używać laptopa Kate.
Żaden komputer? Jak student nie może mieć komputera? Podaję jej kopertę.
-Jestem pewien, że mogę, um.. pożyczyć jeden. Zabierz swoje rzeczy, pojedziemy z powrotem do Portland i zjemy obiad po drodze. Muszę się ubrać.
-Ja zadzwonię - mówi, jej głos jest miękki i niezdecydowany.
-Do fotografa? - patrzę na nią. Patrzy się winnie.
Co do cholery?
-Nie lubię się dzielić, panno Steele. Pamiętaj o tym - wychodzę z pokoju, zanim powiem coś więcej.
Kurwa.
Może to pieniądze. To przygnębiające myśli... choć nie wygląda mi na Gold Digger.
Była dość gwałtowne o mnie, że będę jej kupował ubrania. Zdejmuję swoje dżinsy i umieszczam na sobie bokserki. Mój krawat leży na podłodze. Schylam się, aby go podnieść. Jest związany dobrze... Jest nadzieja, Grey. Mam nadzieję.
W głębi duszy wiem, że mam zamiar zatrzymać się w przyszłym tygodniu w Heathman... być blisko niej. Zbieram
kilka garniturów i koszuli.. Będę potrzebował jeden na uroczystość.
Włożyłem czyste dżinsy i chwyciłem skórzana kurtkę, a mój telefon brzęczy. To wiadomość od Elliota.

Jadę z powrotem już jestem w samochodzie.
Mam nadzieję, że nie zepsujesz swoich planów.

Wysłałem wiadomość.
Nie wracam do Portland teraz.
Niech Taylor wie, po przyjeździe.
Dzwonię do Taylora przez wewnętrzny system telefoniczny.
-Pan Grey?
-Elliot przynosi SUV po południu. Przywieź go do Portland jutro. Mam zamiar zatrzymać się w Heathman do ceremonii ukończenia szkoły. Zostawiłam kilka ubrań.
-Tak, sir.
-Trzeba kupić Audi. Może A3, jak wcześniej myślałem.
-To gotowe, panie Grey.
-Och. Dobrze. Dziękuję.
Więc samochód jest pod opieką, teraz komputer. Dzwonię do Barneya, zakładając, że będzie w swoim biurze i wiedząc, że będzie miał laptopa obok siebie.
-Pan. Grey? - odpowiada.
-Co robisz w biurze, Barney? Jest niedziela.
-Pracuję nad projektem tabletu. Wydanie ogniw słonecznych jest dla mnie.
-Potrzebny jesteś mi.
Barney ma łaskę do śmiechu.
-Co mogę dla ciebie zrobić, panie Grey?
-Czy masz jakieś nowe laptopy?
-Mam tu dwie firmy Apple.
-Wspaniale. Potrzebuję jednego.
-Jasne.
-Czy możesz ustawić go z kontem e-mail Anastasi Steele? Będzie właścicielem.
-Jak się pisze 'Steele'?
-S.T.E.E.L.E.
-Fajne.
-Wspaniale. Andrea będzie w kontakcie dziś, aby zorganizować dostawę.
-Jasne, sir.
-Dzięki, Barney i wrócić do domu.
-Tak, sir.
Wysyłam wiadomość do Andrei z instrukcjami, aby wysłać laptopa na adres domowy Any, a następnie powracam do pokoju. Ana siedzi na kanapie, nerwowo stuka palcami.
-Gotowa? - pytam.
Kiwa głową.
Taylor pojawia się.
-Jutro - mówię mu.
-Tak, sir. Który samochód zabierasz, sir?
-R8.
-Bezpiecznej podróży, Pan Grey. Panno Steele - Taylor mówi, gdy otwiera drzwi foyer dla nas. Ana idzie obok mnie, gdy czekam na windę, jej zęby kasają jej pulchną dolną wargę.
Jej zęby kojarzą mi się na moim fiucie.
-Co się stało, Anastasio? - pytam, gdy dostrzegam i podnoszę jej podbródek. -Zatrzymaj gryzienie wargi, albo będę pieprzyć
cię w windzie, a ja nie dbam o to, kto będzie z nami - warczę.
Jest w szoku, chociaż myślę, że będzie, dlaczego mimo wszystko zrobiliśmy... Mój nastrój zmiękcza.
-Christian, mam problem - mówi.
-Tak?
W windzie naciskam przycisk do garażu.
-No cóż - jąka się niepewna. Potem wzrusza ramionami. -Muszę porozmawiać z Kate. Mam tak wiele pytań na temat seksu, a ty jesteś zbyt zaangażowany. Jeśli chcesz mi zrobić te wszystkie rzeczy, jak mogę inaczej wiedzieć? - zatrzymuje się, jakby jej słowa ważyły. -Ja po prostu nie mam żadnych warunków zajrzenia.
Nie to jeszcze raz. My już o tym rozmawialiśmy. Podpisała NDA. Ale zapytała ponownie. Tak więc musi być istotne do niej.
-Porozmawiaj z nią, jeśli musisz. Upewnij się, że nic nie wspomni Elliotowi.
-Ona by tego nie zrobiła, a ja nie powiem ci, co powie o Elliocie - nalega.
Przypominam jej, że nie jestem zainteresowany jej życiem seksualnym, ale Elliot zgadza się, że może mówić o tym, co zrobili do tej pory. Jej współlokatorka będzie miał moje kulki, gdyby wiedziała swoje prawdziwe intencje.
-Dobrze - Ana mówi, i daje mi jasny uśmiech.
-Im szybciej mam twoje zgłoszenie, tym lepiej, a my możemy zatrzymać to wszystko.
-Wszystko, czyli co?
-Ciebie, wbrew sobie - całuję ją szybko w usta  i od razu czuję się lepiej.
-Ładny samochód - mówi, gdy zbliżamy się do R8 w garażu podziemnym.
-Wiem - posyłam jej szybki uśmiech i zostaje nim nagrodzony też, zanim przewraca oczami.
Otwieram drzwi za nią, zastanawiając się, czy powinienem wypowiadać się na temat przewracania oczu.
-Więc co to jest za samochód? - pyta, kiedy jestem za kierownicą.
-Jest to Audi R8 Spyder. Jest piękny dzień, więc możemy opuścić dach. Tam jest bejsbolówka, a właściwie powinny być dwie.
Boss wypełnia samochód.
-Pokochałabyś Bruce - uśmiecham się do Any i kieruję R8 z bezpiecznego miejsca w garażu.
Obecnie jesteśmy na I-5, kierujemy się w stronę Portland. Ana jest cicha, słucha muzyki i patrzy przez okno. Trudno, aby zobaczyć wyraz jej twarzy pod moją czapkę Marinersów.
Do tej pory w ten weekend nie było nic nieoczekiwanego. Ale czego się spodziewałem? Myślałem, ze wezmę ją na kolację, omówimy umowę, a następnie, co? Być może pieprzenie jej było nieuniknione.
Spoglądam w poprzek na nią.
Tak... Chcę pieprzyć ją ponownie.
Chciałbym wiedzieć, o czym myśli. Nauczyłem się kilku rzeczy o Anie.
Mimo jej braku doświadczenia, jest chętna do nauki. Kto by pomyślał, że w ramach nieśmiałego zewnętrza ma duszę syreny? Obraz jej warg wokół mojego penisa przychodzi do głowy i tłumieni jęk.
Tak... jest więcej niż chętna.
Myśl jest podniecająca.
Mam nadzieję, że zobaczę ją w następny weekend.
Nawet teraz chcę ja dotknąć ponownie. Kładę rękę na jej kolanie.
-Głodna?
-Nie szczególnie - odpowiada stonowanie.
To się starzeje.
-Musisz jeść, Anastasio. Jest wspaniałe miejsce w pobliżu Olimpii. Zatrzymamy się tam.

KUCHNIA SAUVAGE jest mała i zatłoczona parami i rodzinami korzystającymi z niedzieli. Z Aną, kierujemy się do naszego stolika. Ostatni raz tu przyjechałem, gdy byłem z Eleną. Zastanawiam się, co zrobi z Anastasio.
-Dawno tu nie byłem. Nie mamy wielkiego wyboru, gotują, co złapią lub zbiorą -  mówię, krzywiąc się, udając moje przerażenie. Ana śmieje się.
-Dwa kieliszki grigio pinot - zamawiam, gdy stoi obok nas kelnerka, która patrzy na mnie swoimi oczami przez swoja blond grzywkę. To denerwujące.
Ana krzywi się.
-Co? - pytam, zastanawiając się, czy kelnerka jest irytująca, czy ja.
-Chciałam dietetyczną colę.
Dlaczego nie powiedziałeś mi tego?
-Pinot Grigio to przyzwoite wino. Będzie pasowało do posiłku, cokolwiek dostaniemy.
-Cokolwiek dostaniemy? - pyta.
-Tak - posyłam jej uśmiech.
Nie jestem tylko używany do pytania...
-Moja mama polubiła cię - dodaję, miejąc nadzieję, ze to ją zadowoli, pamiętam reakcję Grace.
-Naprawdę? - mówi, patrząc zaszczycona.
-O tak. Zawsze myślała, że jestem gejem.
-Dlaczego?
-Dlatego, że nigdy nie widziała mnie z dziewczyną.
-Och, nawet tej jednej z piętnastki?
-Pamiętasz. Nie, żadnej z piętnastki.
-O.
Tak... tylko ty, kochanie. Myśl jest niepokojąca.
-Wiesz, Anastasio, to był weekend gorący dla mnie.
-Dla ciebie?
-Nigdy nie spałem z nikim, nigdy nie miałem seks w łóżku, nigdy nie latałem z dziewczyną w Charlie Tango, nigdy nie pokazałem kobiety swojej. Co ty ze mna robisz?
Tak. Co ty do cholery robisz ze mną? To nie jestem ja.
Kelnerka przynosi nam nasze schłodzone wino i Ana natychmiast bierze szybki łyk, jej jasne oczy patrzą na mnie.
-Byłam bardzo zadowolona z tego weekendu - mówi z nieśmiałym zachwytem w głosie.
-Co to jest waniliowy seks? - pyta.
Śmieję się z jej niespodziewanym pytaniem i całkowitą zmianą tematu.
-Wystarczy prosty seks, Anastasio. Brak zabawki, bez dodatków - wzruszam ramionami. -Wiesz, właściwie to nie wiesz, ale to jest właśnie to.
-Och - mówi i wygląda trochę na z tropu.
Co teraz?
Kelnerka powraca do nas, kładąc dwie miski zupy pełnej zieleni.
-Zupa z pokrzywy - ogłasza i z powrotem idzie do kuchni. Spoglądamy na siebie, a potem na zupę. Szybko smak informuje nas, że jest to pyszne. Ana chichocze w mojej przesadnej ekspresji ulgi.
-To piękny dźwięk - mówię cicho.
-Dlaczego nigdy nie miałeś waniliowego seksu? Czy zawsze robiłeś to, co robiłeś? - jest jak dociekliwa, jak zawsze.
-Tak - a potem zastanawiam się, czy powinienem rozszerzyć ten temat. Bardziej niż cokolwiek, chcę, żeby zbliżyła się do mnie. Chcę, żeby mi zaufała. Nigdy tego nie jestem szczery, ale myślę, że mogę jej zaufać, więc starannie wybiorę swoje słowa.
-Jedna z przyjaciółek mamy uwiodła mnie, gdy miałem piętnaście lat.
-Och - Ana zatrzymuje łyżkę w połowie miski do swoich ust.
-Miała bardzo konkretny gust. Byłem jej uległym od sześciu lat.
-Och - oddycha.
-Tak więc wiem, na czym to polega, Anastasio - więcej niż wiesz. -Moje pierwsze spotkanie z seksem trudno uznać za przeciętne - nie mogłem być dotykany. Wciąż nie mogę.
Czekam na jej reakcję, ale ona nadal je zupę, rozmyślając nad tym smakołykiem informacji.
-Więc nie spotykałem się z nikim w college'u? - pyta, kiedy skończy swoją ostatnią łyżkę.
-Nie.
Kelnerka przerywa nam, zabiera nasze puste miski. Ana czeka na jej odejście.
-Dlaczego?
-Czy naprawdę chcesz wiedzieć?
-Tak.
-Nie chciałem. A poza tym pobiła by mnie.
Mruga kilka razy, gdy pochłania tą wiadomość.
-Tak więc, jeśli ona była przyjaciółką matki, jak stara była?
-Wystarczająco stara by wiedzieć lepiej.
-Czy nadal się z nią spotykasz?
-Tak.
-Czy nadal... em - rumieni się.
-Nie - mówię szybko. Nie chcę, żeby miała błędne pojęcie o moim związku z Eleną.
-Jest bardzo dobra przyjaciółką - uspokajam ją.
-Och. Czy twoja mama wiedziała?
-Oczywiście, że nie.
Moja matka mnie zabije, jakby się dowiedziała.
Kelnerka wraca z głównym daniem: dziczyzną. Ana bierze długi łyk wina.
-Ale to nie był stały układ? - ignoruje jedzenie.
-Cóż, był, ale nie spotykaliśmy się codziennie. To było trudne. Po tym wszystkim, byłem jeszcze w szkole, a potem na studiach. Jedz, Anastasio.
-Ja naprawdę nie jestem głodna, Christianie - mówi.
-Jedz - mój głos jest niski, gdy staram się sprawdzić swój temperament.
-Daj mi chwilę - mówi tonem tak cicho, jak mój.
Jaki jest jej problem? Elena?
-Dobrze - zgadzam się, zastanawiając się, czy powiedziałem jej zbyt dużo. Gryzę swoja dziczyznę.
Wreszcie podnosi sztućce i zaczyna jeść.
Dobrze.
Czy tak będzie wyglądać nasz... eee... związek?
-Tak.
-Widzę - rzuca swój kucyk przez ramię.
-Co więcej, będziesz tego chciała.
-To wielki krok - mówi.
-Tak - zamykam oczy. Chcę to zrobić z nią, teraz bardziej niż kiedykolwiek. Co mogę powiedzieć, aby przekonać ją do naszego układu?
-Anastasio, musisz. Zrób badania, przeczytaj umowę. Będę szczęśliwy w celu omówienia jakiegokolwiek aspektu. Będę w Portland do piątku, jeśli chcesz porozmawiać o tym wcześniej. Zadzwoń do mnie może pójdziemy na obiad, powiedzmy, w środę? Naprawdę chcę, abyś to zrobiła. W rzeczywistości, nigdy nie chciałem tego.
Whoa. Długa mowa, Grey. Czy po prostu zapytasz ją o randkę?
-Co się stało z piętnastką? - pyta.
-Różne rzeczy, ale to sprowadza się do niezgodności.
-I myślisz, że mogę być zgodna z tobą?
-Tak.
Mam nadzieję...
-Więc nie byłeś żadną z nich?
-Nie, Anastasio, nie. Jestem w swoich związkach monogamicznych.
-Widzę.
-Poszperaj w necie, Anastasio.
Odkłada nóż i widelec, sygnalizując, że skończyła posiłek.
-To wszystko, co zjadłaś?
Kiwa głową, kładąc dłonie na kolanach, wiem, że będzie to walka, aby przekonać ją, by oczyściła swój talerz. Nic dziwnego, że jest tak szczupła.
-Dałbym wszystko, żeby wiedzieć, o czym myślisz w tej chwili - jasno myśli o seksie.
-Cieszę się, że nie potrafisz czytać w moich myślach.
-Twój umysł, nie, Anastasio, ale twoje ciało, poznałem je całkiem dobrze wczoraj wieczorem - uśmiechnąłem się i poprosiłem o rachunek.
Gdy wyjeżdżamy, jest cicha, pogrążona w myślach i jest tak, aż do Vancouver. Dałem jej dużo do myślenia.
Ale ona również dała mi wiele do myślenia.
Czy chce to zrobić ze mną?
Cholera, mam nadzieję, że tak.
Jest jeszcze widno, kiedy przyjechaliśmy do jej domu, ale słońce tonie do horyzontu. Ana i Kate mieszkają w malowniczym miejscu z niesamowitym widokiem.
-Czy chcesz wejść? - pyta, po tym, jak wyłączam silnik.
-Nie. Mam dużo do zrobienia - wiem, że jeśli przyjmę jej zaproszenie, przekroczę limit. Nie jestem materiałem i nie chcę dać jej fałszywych oczekiwań i relacji, które będzie miała ze mną.
Spuszcza twarz i odwraca wzrok.
Nie chce mi się iść.
To upokarzające. Pojmuję jej rękę i całuję kostki, chcąc podjąć żądło mojego odrzucenia.
-Dziękuję za ten weekend, Anastasio. To było... najlepsze - odwraca się do mnie błyszczącymi oczami.
-Środa? - mówię dalej.
-Środa - mówi, z nadzieją w głosie.
Cholera. To nie jest randka.
Całuję rękę ponownie i wydostaję się z samochodu, aby otworzyć jej drzwi. Muszę się stąd wydostać, zanim coś zrobię, co będę żałował.
Kiedy wysiada z samochodu, rozjaśnia się, w sprzeczności z tym, jak wyglądała przed chwilą. Maszeruje do drzwi frontowych, ale przed osiągnięciem kroku, odwraca się nagle.
-A tak przy okazji, mam na sobie twoja bieliznę - mówi triumfalnie i szarpie za pasek tak, że widzę słowa "Polo" i "Ralph" wystające za dżinsów..
Ona ukradła mi bieliznę!
Jestem oszołomiony. I w tym momencie chcę nic więcej, niż ją zobaczyć w moich bokserkach... i tylko w nich.
Odrzuca włosy do tyłu i wchodzi do mieszkania, zostawiając mnie stojącego na krawężniku, wpatrującego się, jak głupek.
Potrząsając głową, wsiadam z powrotem do samochodu i uruchamiam silnik, nie mogąc ukryć swojego uśmiechu.
Mam nadzieję, że się zgodzi.

Kończę swoją pracę i biorę łyk Sancerre, dostarczonego z obsługi pokoju przez kobiety. Przeglądałem swoje e-maile i odpowiedzi, które wymagane są odwrócić uwagę od myśli o Anastasi. A teraz jestem przyjemnie zmęczony. Czy to pięć godzin pracy? Lub ta aktywność seksualna mnie tak wymęczyła? Wspomnienia przemiłej panny Steele atakują mój umysł: Charlie Tango, w moim łóżku, w mojej wannie, gdy tańczy w mojej kuchni. I pomyśleć, że to wszystko się zaczęło tutaj w piątek... i teraz ona rozpatrzy mój wniosek.
Czy czyta umowę? Czy robi pracę domową?
Sprawdzam swój telefon po raz kolejny , ale nic nie ma.
Czy się zgodzi?
Mam nadzieję...

Andrea przysłała mi nowy adres e-mail Any i zapewniła mnie, że laptop będzie dostarczony jutrzejszego ranka. Mając to na uwadze, wpisuję na e-mail.
Od: Christiana Greya
Temat: nowy komputer
Data: 22 maja 2011 23:15
Do: Anastasia Steele
Droga Panno Steele,
Mam nadzieję, że spałaś dobrze. Mam nadzieję, że ten laptop dobrze wykorzystasz, tak jak rozmawialismy.
Czekam na obiad w środę.
Chętnie odpowiem na wszelkie pytania przed, za pośrednictwem poczty e-mail, jeżeli masz takie życzenie.
Christian Grey
CEO, Szary Enterprises Holdings, Inc.

E-mail nie odbiję, więc adres jest na żywo. Zastanawiam się, jak zareaguje Ana rano, kiedy przeczyta. Mam nadzieję, że polubi laptopa. Chyba będę wiedzieć jutro. Ostatni raz odczytałem i usiadłem na kanapie. Jest to książka o dwóch wybitnych ekonomistów, którzy zbadali, dlaczego biednie się myśli i się zachowuje. Obraz młodej kobiety, która przeczesuje swoje włosy, przychodzi do głowy: włosy błyszczą w świetle, a powietrze wypełnia się kurzem tańczącym. Śpiewa cicho, jak dziecko.
Drżę.
Nie myśl o tym, Grey.
Otwieram książkę i zaczynam czytać...

***
Witam :)
Napiszę dzisiaj krótko.
Myślałam, że już nie skończę tego rozdziału dzisiaj i nie dodam. Wczoraj przyjechała do mnie siostra i nie miałam kiedy przetłumaczyć. Ale na szczęście pojechała dziś rano i do 17 wyrobiłam się z tłumaczeniem. Jestem juz zmęczona tym tłumaczeniem, ale nie myslcie, ze nie chcę juz tej książki tłumaczyć.Po prostu za długie juz sie zaczynają te rozdziały i nie wyrabiam się w jeden dzień. Mam nadzieję, ze zdążę do konca sierpnia. Jeżeli nie to trudno.
Miłego czytania! <3
Jeżeli są jakieś błędy, lub nieporozumienia - przepraszam!
Przeczytałeś/aś - skomentuj!!!

2 komentarze :

  1. Kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę,że ktoś podjął się wcześniejszego tłuamczenia książki ;) Dziękuję Ci :*

    OdpowiedzUsuń