3 lip 2015

PONIEDZIAŁEK, MAJ 9, 2011

Mam trzy samochody. Idę szybko na podłogę. Tak szybko. Jeden z nich jest czerwony. Jeden z nich jest zielony.Jeden jest żółty. Lubię zielony. Jest najlepszy. Mama je także lubi. Lubię, kiedy mama
 bawi się ze mną i samochodami. Czerwony jest jej najlepszym. Dziś ona siedzi na kanapie, wpatrując się w ścianę. Zielony samochód leci po dywanie.Następnie czerwony samochód. Następnie żółty. Crash! Ale mama tego nie widzi. Zrobiłem to ponownie. Crash! Ale mama nie widzi. Rozpędziłem zielony samochód i puściłem go na jej stopy. Ale zielony samochód jedzie pod kanapę. Nie mogę go dosięgnąć. Moja ręka jest zbyt duża na tą szczelinę. Mama nie widzi. Chcę mój zielony samochód. Ale mama przebywa na kanapie, wpatrując się w ścianę.
-Mamo. Mój samochód.
Ona mnie nie słyszy.
-Mamo - wyciągnąłem rękę, a ona siedzi i zamyka oczy.
-Nie teraz, Maggot. Nie teraz - mówi.
Mój zielony samochód pozostaje pod tapczanem. Na zawsze pod kanapą. Widzę go. Ale nie mogę go dosięgnąć. Mój zielony samochód jest niewyraźny. Pokryty szarym futrem i brudem. Chcę go z powrotem. Ale nie mogę go dosięgnąć. Nigdy go dosięgnę. Mój zielony samochód jest stracony. Utracony. A ja nigdy nie będę mógł już się nim pobawić...



Otwieram oczy i moje sny blakną w świetle wczesnego poranka. Co to do cholery było? Uchwyciłem fragmenty, kiedy znikały, ale nie udało mi się złapać żadnego z nich. Odrzucam je, tak jak w większości poranków,wstaję z łóżka i znajduję jakieś nowo wyprane dresy w mojej garderobie. Na zewnątrz ołowiane niebo zapowiada deszcz, a ja nie jestem w nastroju,kiedy biegam i pada deszcz. Idę na górę do mojej siłowni, włączam telewizor,  gdzie rano lecą biznesowe wiadomości i wchodzę na bieżnię. Moje myśli odchodzą do dnia dzisiejszego. Nie mam nic oprócz spotkań, choć widzę swojego osobistego trenera później na treningu w moim biurze. Bastille jest zawsze mile widziany.
Może powinienem zadzwonić do Eleny?
Tak. Może. Może zrobimy obiad w tym tygodniu.
Zatrzymuję się na bieżni, bez tchu i idę głową w dół pod prysznic, aby rozpocząć kolejny monotonny dzień.

-Jutro - żegnam Claude Bastille, kiedy stoi w progu mojego biura.
-Golf w tym tygodniu, Grey. - Bastille uśmiecha się arogancko, wiedząc, że jego zwycięstwo w golfa oczywiście jest zapewnione.
Patrzę na niego spode łba, on odwraca się i odchodzi. Jego pożegnalne słowa wcierają się, jak sól do moich ran, ponieważ, pomimo moich heroicznych prób podczas naszego dzisiejszego treningu, mój osobisty trener kopnął mnie w dupę. Bastille jest jedynym,  który może mnie pokonać, a teraz chce kolejne zwycięstwo na polu golfowym. Nienawidzę golfa,
ale tak wiele biznesmenów przybywa na tory,że muszę znosić jego lekcje również tam ... i choć przykro mi to przyznać, grając przeciwko Bastylii, poprawiam swoją grę.

Patrzę przez okno na panoramę Seattle, nuda sączy się niemile widziana w mojej świadomości. Mój nastrój jest tak płaski i szary, jak pogoda. Moje dni są razem bez mieszania rozróżnione, a ja potrzebuję jakiejś dywersji. Pracowałem cały weekend, a teraz, w dalszym ciągu granicami mojego biura, jestem niespokojny. Nie powinienem czuć się w ten sposób, nie po kilku walkach z Bastille. Ale zboczylem. Prawdą jest to, że jedyną rzeczą,  aby uchwycić moje zainteresowanie w ostatnim czasie była moja decyzja o wysłaniu dwóch frachtowców ładunków do Sudanu. To przypomina mi Ros'a, który ma wrócić do mnie z numerami i logistykami. Sprawdzam swój grafik i sięgam po telefon.
Cholera. Mam wywiad z przetrwałą panną Kavanagh z WSU dla studenckiej gazety. Dlaczego do cholery ja się na to zgodziłem? Nienawidzę wywiadów. Ona jest studentką.Telefon brzęczy.
-Tak? - mówię Andrei.Przynajmniej mogę przeprowadzić ten wywiad krótko.
-Panna Anastasia Steele jest tutaj,by się z panem zobaczyć, panie Grey.
-Steele? Spodziewam się Katherine Kavanagh.
-Jest pani Anastasia Steele, sir.
Nienawidzę niespodziewania.
-Pokaż ją.
No, no ... Panna Kavanagh jest niedostępna. Wiem, że jej ojciec, Eamon, jest właścicielem Kavanagh Multimedia. Robiliśmy wspólne interesy, a on wydaje się być sprytnym operatorem i racjonalnym człowiekiem. Ten wywiad jest dla niego przysługą. Muszę przyznać, że jestem niejasno ciekaw jego córki. Jestem zainteresowany, aby zobaczyć, czy jabłko jest daleko od drzewa.
Zamieszanie przy drzwiach przenosi mnie do rzeczywistości. Tłumiąc moją naturalną irytację w takiej niezręczności, spieszę do dziewczyny, która wylądowała na rękach i kolanach na podłogę. Ściskam jej szczupłe ramiona i pomagam jej wstać.
Oczy jasne, zakłopotane spotykają moje i zatrzymują mnie w moich utworach. Jest to najbardziej niezwykły kolor, proszkowaty błękit. Szczery. W jednej strasznej chwili myślę,  że widzi mnie na wylot i pozostaję...narażony. Myśl jest niepokojąca, więc zwalniam ją natychmiast.
Ma małą, słodką twarz. Rumieniec wlał się teraz na jej policzki niewinnym, bladym różem. Zastanawiam się, czy cała jej skóra jest taka.
Cholera.
Zatrzymuję swoje niepokorne myśli, zaalarmowany w ich kierunku. O czym ty do cholery myślisz, Grey? Ta dziewczyna jest zbyt młoda. Ona gapi się na mnie. Tak, tak, kochanie, to tylko twarz. Muszę rozwiać to, że podziwiam wygląd jej oczu.
-Panna Kavanagh. Jestem Christian Grey. Wszystko w porządku? Usiądzie pani?
Znowu pojawia się rumieniec. W komendzie raz jeszcze, podnoszę ją. Jest bardzo atrakcyjna,  lekka, blada, z grzywą ciemnych włosów ledwo związanych w kucyk.
Brunetka.
Tak, ona jest atrakcyjna. Kieruję swoją dłoń na początek umartwienia przeprosin i umieszczam ją w jej dłoni. Jej skóra jest chłodna i miękka, ale jej uścisk dłoni zaskakująco mocny.
-Panna Kavanagh jest niedysponowana, więc wysłała mnie. Mam nadzieję, że nie ma pan nic przeciwko, panie Grey. - jej głos jest cichy z wahaniem muzykalności, mruga nieregularnie, jej długie rzęsy fruwają.
Nie mogąc utrzymać ubawienia w swoim głosie, gdy rozpamiętuję jej mniej eleganckie wejście do mojego biura, pytam, kim ona jest.
-Anastasia Steele. Studiuję literaturę angielską z Kate, um ... Katherine ... Um ... panną
Kavanagh na Uniwersytecie Stanu Waszyngton.
Wstydliwy, książkowy typ, co? Wygląda tak: źle ubrana, jej niewielkie ciało ukryte pod
bezkształtnym swetrem, brązowa, prosta spódnica i utylitarne buty. Czy wogóle ma sens jej styl?
Patrzy nerwowo wokół mojego biura, wszędzie, ale nie na mnie. Zwracam uwagę z rozbawieniem ironii.
Jak ta młoda kobieta może być dziennikarzem? Ona nie ma asertywnej kości w swoim ciele. Ona jest speszona, cicha ... uległa. Otumaniony przez moje niewłaściwe myśli, kręcę głową i zastanawiam się, czy pierwsze wrażenia są wiarygodne. Mrucząc jakiś banał, poprosiłem ją, by usiadła. Następnie zauważam, gdy wpatruje się w moje biurowe obrazy. Przed zatrzymaniem się, wyjaśniam jej.
-Miejscowy malarz. Trouton.
-Są piękne. Zwyczajność zmieniają w nadzwyczajność - mówi z rozmarzeniem, zagubiona w znakomitej pracy Trouton'a. Jej profil jest delikatny, zadarty nos, pełne miękkie usta i jej słowa. Zwyczajność zmieniają w nadzwyczajność. Jest zapalonym obserwatorem. Panna Steele jest bystra.
Zgadzam się i oglądam, zafascynowany, jak skradam się powoli w płaszczyźnie jej skóry po raz kolejny. Gdy siadam naprzeciwko niej, staram się okiełznać swoje myśli. Ona łowi jakieś zmięte kartki papieru i wyjmuje dyktafon z swojej dużej torby. Upuszcza cholerstwo dwa razy na podłogę. To oczywiste, że nigdy nie robiła tego wcześniej, ale z jakiegoś powodu nie mogę pojąć, dlaczego uważam to za zabawne. W normalnych warunkach jej powolność będzie drażniła moje piekło, ale teraz ukrywam uśmiech pod swoimi palcami i oparłem się pokusie, aby ustawić to dla niej samej.
Kiedy ona szuka tego na oślep i przybywa więcej i wiecej speszenia, wydaje mi się, że mogę udoskonalić swój silnik umiejętności za pomocą szpicruty. Umiejętnie stosowany, może przynieść nawet najbardziej płochliwy do pięty.Błędna myśl sprawia, że wiercę się na  swoim krześle. Ona zerka na mnie i przygryza swoją pełną dolną wargę.
Pieprzyć to! Jak mogłem nie zauważyć, jak atrakcyjne są jej usta?
-P-przepraszam, nie jestem przyzwyczajona do tego.
Mogę coś powiedzieć, skarbie, ale teraz nie obchodzi mnie to, bo nie mogę oderwać  oczu od twoich ust.
-Aleź proszę się nie spieszyć, panno Steele. - potrzebuję jeszcze chwili, aby zebrać swoje kapryśne myśli.
Grey...zatrzymaj to teraz.
-Nie będzie panu przeszkadzać, jeśli nagram pańskie odpowiedzi? - pyta, jej twarz jest szczera i przyszła.
Chce mi się śmiać.
-Po zrobieniu sobie tyle trudu, aby ustawić dyktafon, pytasz mnie dopiero teraz? - mruga, oczy ma duże i zatrzymuje na chwilę się. Ogarniają mnie nieznane wyrzuty winy.
Przestań być takim gównem, Grey.
-Nie, nie będzie mi to przeszkadzać.
-Czy Kate, miałam na myśli, panna Kavanagh wyjaśniła cel tego wywiadu?
-Tak, ma się pojawić w kolejnym, ostatnim w tym roku akademickim numerze gazety studenckiej, ponieważ to ja mam wręczać absolwentom dyplomy.- dlaczego do cholery zgodziłem się na to, nie wiem. Sam w PR mówi mi, że wydział Nauk o Środowisku MSU potrzebuje rozgłosu, aby przyciągnąć dodatkowe fundusze, aby dopasować dotację. Dałem je i Sam pójdzie do każdej ekspozycji medialnej.
Panna Steele mruga raz jeszcze, gdy usłyszała tą wiadomość i patrzy z dezaprobatą. Nie ma ona innej pracy zamiast wywiadu? Powinna o tym wiedzieć.Myśl chłodzi moją krew.
To ... nie podoba mi się.
-Dobrze. Mam kilka pytań, panie Grey. - zakłada kosmyk włosów za ucho, rozpraszając mnie
z mojej irytacji.
-Możesz zaczynać. - mówię sucho. Posłusznie ciągnie się do pozycji pionowej, widzę jej drobne ramiona. Ona robi biznes. Pochyla się, kiedy naciska przycisk 'start' dyktafonu i marszczy brwi, kiedy spogląda w dół na swoje pogniecione notatki.
-Jest pan bardzo młody, jak na osobę, której udało się stworzyć takie imperium. Czemu zawdzięcza pan swój sukces?
Na pewno może to zrobić lepiej. Co za nudne pytanie. To jest rozczarowujące. Pochwaliłem się zwykła odpowiedzią o konieczności wyjątkowych ludzi pracujących dla mnie. Ludzi, którym ufam i płacę dobre bla, bla, bla ... Ale panno Steele, faktem jest to, że jestem świetny w tym, co robię. Dla mnie to jest, jak spadający dziennik. Zakupy w trudnej sytuacji, niewłaściwe firmy i ich naprawy, utrzymanie części lub, jeśli są naprawdę złamane, pozbawiam ich majątku. To po prostu kwestia znajomości różnicy między nimi i zawsze sprawdzam osoby odpowiedzialne za nie. Aby odnieść sukces w biznesie trzeba mieć dobrych ludzi i umieć oceniać.
-Może po prostu ma pan szczęście. - mówi cicho.
Szczęście? Dreszcz irytacji biegnie przeze mnie. Szczęście? Jak śmiała? Wygląda skromnie i
spokojnie, ale to pytanie? Nikt nigdy nie sugerował, że miałem szczęście. Ciężka praca przyniosła ludzi.
Ja bacznie obserwowałem. To, co robię, i robię to jest dobre. To nie ma nic wspólnego ze szczęściem! Cóż, do diabła z tym. Wystawny mojej erudycji, cytuję słowa Andrew Carnegie, mojej ulubionej przemysłowczyni. "Wzrost i rozwój ludzi jest najwyższym powołaniem przywództwa. "
-Widać, że lubi pan rządzić - mówi, jest całkowicie poważna.
Co do cholery? Może ona widzi to we mnie.
"Kontrol" to moje drugie imię, kochanie.
Utkwiłem w nią wzrok z nadzieją, że ją zastraszę.
-Och, sprawuję kontrolę we wszystkich rzeczach, panno Steele. - a ja ją wykonuję na Ciebie, tu i teraz.
Na jej twarz wkradł się atrakcyjny rumieniec, ona znów przygryza wargę. Wędruję dalej, starając się odwrócić wzrok od jej ust.
-Poza tym, ogromna władza jest nabyta poprzez zapewnienie sobie swoich tajnych marzeń, by wiedzieć, że jesteś urodzony do kontrolowania rzeczy.
-Czy pan czuje, że ma ogromną władzę? - pyta miękkim, kojącym głosem, ale delikatnie marszczy brwi, które przekazują jej potępienie. Czy ona celowo próbuje mnie sprowokować? Czy te jej pytania, jej postawa, lub fakt, że uważam, że jest atrakcyjna? Moja irytacja rośnie.
-Zatrudniłem ponad czterdzieści tysięcy osób. To daje mi pewne poczucie odpowiedzialności, władzy. Gdybym podjął decyzję, że już mnie nie interesuje branża telekomunikacyjna i sprzedałbym firmę, po mniej więcej miesiącu dwadzieścia tysiecy ludzi miałoby problem ze spłatą hipoteki. - jej usta otworzyły się na moją odpowiedź. Tak już lepiej. Czuję, że moja równowaga powraca.
-Nie musi pan odpowiadać przed zarządem?
-Jestem właścicielem swojej firmy. Nie muszę odpowiadać przed zarządem. - powinna o tym wiedzieć.
-A ma pan jakieś zainteresowania poza pracą? -  nadal szybko i prawidłowo ocenia moje
reakcje. Ona wie, że jestem wkurzony i, że z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu  to mi  się podoba.
-Mam różne zainteresowania, panno Steele. Bardzo zróżnicowane. - obrazy z nią w różnych pozycjach pojawiają się w moim umyśle: przykuta na ukos, rozkłada ręce i nogi nad baldachimem. Rumieniec znowu pojawia się na jej twarzy. To jak mechanizm obronny.
-Ale jeśli tak ciężko pracujesz, co robisz, aby się zrelaksować?
"Zrelaksować?" Te słowa z jej inteligentnych ust wydają się dziwne, ale zabawne. Poza  tym, mam czas na relaks? Ona nie ma pojęcia, co robię. Ale patrzy na mnie z tymi naiwnymi, dużymi oczami i ku mojemu zdziwieniu znalazłem się pod uwagą jej pytania. Co robię, aby się zrelaksować? Żegluję, pływam, kurwa ... testuje granice atrakcyjnych brunetek jak ona i doprowadzam je do porządku ... Myśl sprawia, że wiercę się w fotelu, ale odpowiem jej gładko, pomijając kilka ulubionych hobby.
-Inwestuje pan w produkcję przemysłową.Dlaczego?
-Lubię budować różne rzeczy. Lubię wiedzieć, jak to wszystko działa: na jakiej zasadzie, jak to złożyć i rozłożyć. Poza tym kocham statki. Cóż mogę powiedzieć? - oni transportują żywność na całym świecie.
-To brzmi, jakby mówiło to pańskie serce, a nie logika i fakty.
Serce? Ja? Och nie, kochanie.
Moje serce jest nie do poznania dzikie.
-Być może. Mimo, że są ludzie, którzy mogliby powiedzieć, że nie mam serca.
-Dlaczego mieliby to mówić?
-Bo oni znają mnie dobrze. - daję jej wymuszony uśmiech. W rzeczywistości nikt nie zna mnie tak dobrze, z wyjątkiem może Eleny. Zastanawiam się, co by ona zrobiła z mała panna Steele.Dziewczyna jest masą sprzeczności: wstydliwa, niewygodna, oczywiście jasna i wzbudzająca jak diabli.
Tak, dobrze przyznaję. Jest kusząca.
Ona recytuje kolejne pytanie na pamięć.
-Czy pańscy przyjaciele powiedzieliby, że łatwo pana poznać?
-Jestem bardzo prywatną osobą. Przeszłem długą drogę, aby chronić swoją prywatność. Rzadko udzielam wywiadów. - to, co robię, potrzebuje swojej prywatności.
-Dlaczego więc na ten pan się zgodził?
-Bo jestem dobroczyńcą waszej uczelni, no i prawdę mówiąc, nie mogłem odmówić  pannie
Kavanagh. Bez konca wierciła dziurę w brzuchu moim ludziom z PR, a ja podziwiam tego rodzaju upór. - ale cieszę się, że to ty przyszłaś, a nie ona.
-Inwestuje pan także w technologię rolną. Skąd pańskie zainteresowanie tą dziedziną?
-Nie da się jeść pieniędzy, panno Steele, a zbyt wielu ludzi na tej planecie jest niedożywionych. - patrzę na nią z pokerową twarzą.
-To brzmi bardzo dobroczynnie. Czy to właśnie jest pańską pasją? Nakarmienie biednych tego świata?  - ona patrzy na mnie z zdziwieniem. A jeśli jestem zagadką, ale nie ma mowy. Chcę jej pokazać swoją ciemną duszę. To nie jest teren otwarty na dyskusję. Przesuń ją wzdłuż, Grey.
-To całkiem sprytny biznes. - mruczę, udając znudzenie i wyobrażam sobie, kurwa, żeby odciągnąć ją ze wszystkich myśli głodu. Tak, jej usta potrzebuje szkolenia i wyobrażam sobie ją na kolanach przede mną. Teraz. Ta myśl jest atrakcyjna. Ona zadaje następne pytanie, wyciągając mnie z dala od mojej fantazji.
-Czy ma pan swoją filozofię? Jeśli tak, to jaką?
-Nie mam filozofii jako takiej. Może jedynie zasadę przewodnią Carnegiego: "Ten, kto posiądzie umiejętność władania własnym umysłem, może objąć w posiadanie  wszystko inne, do czego ma słuszne prawo."
-A więc chce pan obejmować rzeczy w posiadanie.
Tak, kochanie. Ty jesteś jedną z nich. Zboczyłem, zaskoczony tą myślą.
-Chcę zasługiwać na to, aby je posiadać, ale owszem, tak to można ująć.
-Mówi pan, jak konsument pierwszej wody. - jej głos jest zabarwiony dezaprobatą.
-Bo nim jestem.
Ona brzmi jak dzieciak, który jest bogaty, który kiedykolwiek coś chciał, ale jak przyjrzę się bliżej jej ubraniom: jest ubrana w ubrania z taniego sklepu, takich jak Old Navy czy H&M. Nie dorastała w zamożnej rodzinie.
I naprawdę moge się tobą zająć.
Skąd, do diabła, przychodzą mi te myśli?
Mimo tego uważam, że potrzebuje nowej uległej. Susannah była ostatnią z jakieś dwa miesiące temu? Ślinię się nad tą kobietą. Staram dawać się przyjemny uśmiech. Nic w tym złego.
-Został pan adoptowany. Jak dalece ukształtowało to pański charakter?
Co to ma wspólnego z cenami ropy? Co za śmieszne pytanie. Gdybym został z tamtą kurwa, pewnie bym nie żył. Dałem jej cios z braku odpowiedzi, starając się zachować swój poziom głosu, ale ona popycha mnie, domagając się, ile mam lat, kiedy zostałem adoptowany.
Zamknij ją, Grey!
Mój ton idzie na zimno.
-To kwestia rejestru publicznego, panno Steele. - powinna to też wiedzieć. Teraz wygląda, jak skruszona, gdy wkłada za ucho uciekający kosmyk włosa. Dobrze.
-Dla pracy poświęca pan życie rodzinne.
-To nie jest pytanie - przerwałem jej.
Zaskoczona, wyraźnie zakłopotana, przeprosiła i przeformułowała pytanie.
-Czy musi pan poświęcać dla pracy życie rodzinne ?
-Mam rodzinę. Mam brata, siostrę i dwóch kochających rodziców. Nie interesuje mnie powiększanie tej rodziny.
-Jest pan gejem, panie Grey?
Co do cholery!
Nie mogę uwierzyć, że powiedziała to tak głośno! Jak śmiała! Mam nagłą potrzebę, aby przeciągnąć ją z fotela, zgiąć ją przez kolano, zbić ją i następnie ją przelecieć na moim biurku z rękami związanymi za plecami. To by odpowiedziało na jej śmieszne pytanie. Biorę  głęboki uspokajający oddech. Wydaje się być upokorzona przez swoje własne pytanie.
-Nie, Anastasio, nie jestem. -  unoszę brwi, ale zachowuję wyraz swojej twarzy bez wyrazu. Anastasia. To jest piękne imię. Podoba mi się, jak mój język owija się wokół tego imienia.
-Przepraszam. To, um ... jest tu napisane. - jeszcze raz wkłada kosmyk włosów za ucho. Oczywiście, że to nerwowy nawyk.
-To nie są pani pytania? - pytam ją, a ona blednie. Cholera, ona jest naprawdę atrakcyjna w
zaniżonym rodzaju sposobie.
-Eee ... nie. Kate, panny Kavanagh.Ona pisała te pytania.
-Pracujecie razem w gazecie studenckiej?
-Nie. To moja współlokatorka.
Nic dziwnego, że jest wszędzie. Podrapałem się po swojej brodzie, zastanawiając  się,  czy dać jej naprawdę dużo czasu.
-Zaoferowała się pani, że przeprowadzi ten wywiad? -  pytam, a ja jestem jej uległy wyglądem: jest zdenerwowana moją reakcją. Podoba mi się efekt, jaki na nią mam.
-Zostałam oddelegowana Kate jest chora. - jej głos jest miękki.
-To wyjaśnia wiele.
Rozlega się pukanie do drzwi i pojawia się Andrea.
-Panie Grey, przeprasza, że przerywam, ale następne spotkanie jest za dwie minuty.
-Jeszcze nie skończyliśmy, Andrea. Proszę usunąć moje następne spotkanie.
Andrea gapi się na mnie, patrząc mylnie. Patrzę na nią. Wyjdź! Teraz! Jestem zajęty trochę panną Steele tutaj.
-Dobrze, panie Grey - mówi i obraca się na pięcie,pozostawiając nas.
Odwracam swoją uwagę z powrotem na intrygujące, frustrujące stworzenie na mojej kanapie.
-Na czym skończyliśmy, panno Steele?
-Ja naprawdę nie chcę w niczym panu przeszkadzać.
-Chcę dowiedzieć się czegoś o pani. Myślę, że byłoby to sprawiedliwe. - oparłem się plecami o fotel, a następnie przycisnąłem palce do ust.To teraz moja kolej. Chcę wiedzieć, czy są jakieś tajemnice do odkrycia za tą piękną twarzą.
Jej oczy spojrzały na moje usta, przełknęła ślinę. O tak. To jest satysfakcjonujące, aby wiedzieć, że nie jest całkowicie nieświadoma moich wdzięków.
-Nie ma wiele do powiedzenia. - mówi, rumieniec z powrotem wpadł na jej twarz.
-Jakie są pani plany po ukonczeniu studiów?
-Nie myślałam jeszcze nad żadnymi planami, panie Grey. Na razie muszę zdać egzaminy końcowe.
-Prowadzimy doskonały program stażu tutaj.
Co ja wogóle powiedziałem? Jest to niezgodne z przepisami, Grey. Nigdy nie pieprzyłem personelu...Ale ty kurwa nie przepieprzysz tej dziewczyny.
Wygląda na zaskoczoną, a zęby zatopiła z powrotem w wardze. Dlaczego jest to tak podniecające?
-Och. Będę o tym pamiętać. - odpowiada.
-Choć nie jestem pewna, czy pasuję tutaj.
-Dlaczego tak sądzisz? - pytam. Co jest złego w mojej firmie?
-To oczywiste, prawda?
-Nie dla mnie. - jestem przeklęty przez jej odpowiedź. Jest speszona, gdy ponownie sięga po dyktafon.
Cholera, ona będzie już szła. Psychicznie biegnę przez swój harmonogram tego popołudnia. Nie mam nic.
-Może oprowadzić panią?
-Jestem pewna, że jest pan zbyt zajęty, panie Grey, a mnie czeka długa droga.
-Jedzie pani z powrotem do Vancouver? - spoglądam przez okno. Cholernie twardo pada. Nie powinna jechać w taką pogodę, ale nie mogę jej zabronić. Myśl ta mnie irytuje.
-No cóż, jedź ostrożnie. - mój głos jest bardziej surowy. Chowa dyktafon.
Chce wyjść z mojego biura i ku swojemu zdziwieniu, nie chcę, żeby szła.
-Czy ma pani wszystko, czego potrzeba? - pytam w przejrzystym celu przedłużenia jej pobytu.
-Tak, proszę pana. - mówi cicho. Te odpowiedzi tak idealnie wychodzą z jej inteligentnych ust i krótko wyobrażam sobie jej usta na moje zawołanie.
-Dziękuję za rozmowę, panie Grey.
-Przyjemność po mojej stronie - odpowiadam szczerze, bo nie byłem tak zafascynowany
kimś na chwilę.Myśl jest niepokojąca. Stoi i wyciągam swoją rękę, chcąc dotknąć jej.
-Do zobaczenia, panno Steele. - mój głos jest niski, gdy ona dotyka mojej dłoni. Tak, chcę
biczować i pieprzyć tą dziewczyna w swoim pokoju zabaw. Chcę ją związać i chcę ... potrzebuje mnie, obdarzy mnie zaufaniem. Przełknąłem ślinę. Nie wydarzy się to, Grey.
-Panie Grey. -  ona kiwa głową i cofa rękę szybko, zbyt szybko.
Nie mogę pozwolić jej odejść ot tak. To oczywiste, że jest zdesperowana, by odejść. Jest to irytujące, ale inspiracja uderza mnie, gdy otwieram drzwi swojego gabinetu.
-Chcę dopilnować, aby nic się pani nie stało, panno Steele - zażartowałem.
Jej usta tworzą twardą linię.
-To jest bardzo troskliwe, panie Grey. - odpowiada.
Panno Steele znowu przygryzasz wargę! Uśmiecham się za nią, gdy wychodzi na zewnątrz. Zarówno Andrea i Olivia patrzą w szoku. Tak, tak.
-Miała pani jakiś płaszcz? - pytam.
-Tak.
Daję Olivii znaczące spojrzenie i od razu wyskakuje po granatowe palto, przekazując ja ze swoim zwykłym, głupim, uśmiechniętym wyrazem twarzy. Chryste, Olivia jest denerwująca. Hmm. Palto jest zużyte i tanie. Anastasia Steele powinna być lepiej ubrana. Trzymam go
dla niej i wciągnąłem na jej szczupłe ramiona. Dotykam jej skóry u podstawy szyi. Ona ucisza się i blednie.
Tak! Mam nad nią wpływ. Wiedza jest niezwykle przyjemna. Przechadzając się do windy, nacisnąłem przycisk połączenia, a ona stoi wiercąc się obok mnie.
Och, mogę zatrzymać twoje wiercenie, kochanie.
Drzwi otwierają się, a ona zwraca się do mnie twarzą. Jest więcej niż atrakcyjna. Poszedłbym
tak daleko, aby powiedzieć, że jest piękna.
-Anastasia - mówię na pożegnanie.
-Christian - odpowiada, jej głos jest miękki. Drzwi windy zamykają się, pozostawiając moje nazwisko w powietrzu między nami. To brzmi dziwnie i nieznanie, ale seksownie jak diabli. Chcę wiedzieć więcej o tej dziewczynie.
-Andrea - warknąłem, gdy wróciłem do swojego biura.
-Daj mi Welch na linii, teraz.
Gdy siedzę przy biurku i czekam na wezwanie, patrzę na obrazy na ścianie mojego biura, a słowa panny Steele dryfują z powrotem do mnie.
-Zwyczajność zmieniają w nadzwyczajność. - ona tak łatwo opisywała siebie.
Mój telefon brzęczy.
-Mam pana Welch'a na linii dla pana.
-Połącz go.
-Tak jest, sir.
-Welch, potrzebuję sprawdzenia czegoś...

***
Witam, moi drodzy! Miałam dodać rozdział 04 lipca, ale pomyślałam, że dodam dzisiaj, robiąc niespodziankę. I tak musieliście czekać na ten oto rozdział 3 dni. Bardzo Was przepraszam, ale akurat we wtorek skonczył mi się limit wifi i nie mam jak inaczej dodać rozdziału. Tak się wkurzyłam, że myślałam, ze coś zrobię... Rozdział tak to miał się pojawić dopiero 10 lipca wtedy, kiedy już będzie mi działał internet. Ale pomyślałam sobie, że pójdę do pobliskiej biblioteki i tam dodam część. Mam nadzieję, ze mi wybaczycie za to. Drugi rozdział powinien się pojawić 11 lipca. Mogłabym wstawić w sumie 10 lipca, ale nie mam go jeszcze do konca przetłumaczonego. Miłego słonecznego dnia Wam życzę! :*
Jeżeli są jakieś błędy, lub nieporozumienia - przepraszam!
Przeczytałeś/aś - skomentuj!!!

6 komentarzy :

  1. Nikt nie wymaga od ciebie perfekcyjnego tłumaczenia, na to musimy poczekać jeszcze kilkanaście tygodni. Mimo tego bardzo mi się podoba! Okej, doskonale wiem, co się stanie, ale ogromnie mnie ciekawi, co robił Christian w tym czasie, gdy było opisywane życie Any. Czekam na kolejny ! <3

    L x

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam z niecierpliwoscią na na następny rozdział :) Jeszcze chcialam sie zapytać ktora to jest książka '50 twarzy greya' czy ' ciemniejsza strona greya' czy co ? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jeju to cudownie, ze jest oczami Greya! Ciesze sie i naprawde to mile ze tlumaczysz. Dziekujemy Ci i juz zyskalas nowa czytelniczke :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo <3 Jesteś kochana :** Jeżeli chcesz, mogę cię informować o nowym rozdziale

      Usuń
    2. Jakbyś mogła to byłoby świetnie! :)

      Usuń