16 lip 2015

CZWARTEK, MAJ 19, 2011

Nie! Mój krzyk odbija się od ścian sypialni i budzi mnie z koszmaru. Jestem spocony, nadal czuję smród nieświeżego piwa, papierosów w swoich nozdrzach, wprawiający w stan powolnego strachu. Siedząc, chowam swoją głowę w dłoniach, gdy staram się uspokoić swoje serce i nieregularny oddech. To ten sam koszmar w ciągu ostatnich czterech dni. Zerkając na zegarek, widzę, że już dochodi 03:00.
Mam jutro dwa główne spotkania... dzisiaj... i muszę mieć wolne myśli i się wyspać.
Cholera, co ja dałbym za dobrze przespaną noc.
Jutro mam jeszcze rundę golfa z Bastille, kurwa. Muszę odwołać golf. Myśl o grze i utracie zwycięstwa już pogarsza mój nastrój.
Wstaję się z łóżka i idę korytarzem do kuchni. Wypełniam szklankę wodą i patrzę na szklaną ścianę po drugiej stronie pokoju. Jestem ubrany tylko w spodnie od piżamy. Odwracam się z obrzydzeniem.
Odrzuciłeś ją.
Ona cię chce.
Ale ty ją odrzuciłeś ją.
To dla jej dobra.
Ale to mnie teraz przeraża.
Jej piękna twarz pojawia się w mojej głowie bez ostrzeżenia, wyśmiewa mnie. Mój terapeuta jest na wakacjach w Anglii, mogę do niego zadzwonić. Jego gówniany psycho-bełkot by zatrzymał uczucie, to kiepska rada.
Grey, to była po prostu ładna dziewczyna.
Może muszę zastąpić ją kimś nowym.
Nowa uległa? Może...
Już trochę minęło od Susannah. Rozważam to, dzwoniąc rano do Eleny. Zawsze znajdzie odpowiednie kandydatki dla mnie.
Ale prawda jest taka, że nie chcę nikogo innego.
Chcę Anastasię.
Jej rozczarowanie, jej oburzenie i jej pogarda pozostaną ze mną.
Odeszła, nie oglądając się za siebie.
Może i dałem jej nadzieje, prosząc na kawę, a potem tylko ją rozczarowałem.
Może powinienem znaleźć jakiś sposób, by ją przeprosić, wtedy mógłbym zapomnieć o tym całym żałosnym zajściu i będę w stanie tą dziewczynę wyrzucić ze swojej głowy. Pozostawiam szklankę w zlewie do mycia dla mojej gosposi i kieruję się z powrotem do łóżka.

Dźwięk budzika budzi mnie do życia o 05:45. Patrzę w sufit. Nie spałem i jestem wyczerpany.
Pieprzyć! To jest niedorzeczne.
Reklama w radiu jest mile widzianym rozproszeniem, którego potrzebuję. Chodzi o sprzedaż rzadkich rękopisów: niedokończonych powieści Jane Austen o nazwie 'The Watsons', która jest właśnie licytowany w Londynie.
-Książki - powiedziała.
Chryste. Nawet wiadomości przypominają mi trochę o pannie Mól Książkowy.
Ona jest nieuleczalną romantyczką, która kocha klasykę literatury angielskiej. To tak jak ja, ale mam inne powody. Nie mam żadnych książek Jane Austen typu pierwsze wydania lub Brontesa, chociaż... mam dwa tomy Thomasa Hardysa.
Oczywiście! To jest to! To jest to, co mogę dla niej zrobić.
Chwilę później jestem już w swojej bibliotece z pudełkowym zestawem ''Tessy d'Urberville'' w trzech tomach, które kładę na stole bilardowym przed sobą. Jest to ponura książka, z tragicznymi wątkami. Hardy miał ciemną, pokręconą duszę.
Jak ja.
Pozbywam się tej myśli i badam książki. Mimo, że nie są w lepszym stanie, to nie zawodzą. Wyślę jej ''Tesse'' z odpowiednim cytatem. Wiem, że to nie jest najbardziej romantyczna książka, biorąc pod uwagę, zło głównej bohaterki, ale ma krótki czas miłości romantycznej w sielankowej idylli, która jest angielską wsią.
I Tess nie szuka zemsty na człowieku, który ją skrzywdzili.
Ale to nie o to chodzi. Ana wspomniała Hardy'ego jako ulubionego pisarza i jestem pewien, że nigdy nie widziała pierwszego wydania.
''Mówisz, jak konsument końcowy." 
Jej osądy podczas naszej rozmowy wracają do mnie i prześladują mnie.
Tak. Lubię posiadać rzeczy. Rzeczy, które mają dużą wartość, podobnie jak pierwsze wydania.
Czuję się spokojniejszy i bardziej opanowany, a nawet trochę z siebie zadowolony.

Siadam z tyłu samochodu i przeglądam pierwszą edycję 'Tessy', a jednocześnie, zdaję sobie sprawę, że dziś egzaminy Any się kończą. Czytałem tą książkę lata temu i mam tylko zamglone przebłyski wspomnień. Fikcja była moją świątynia, gdy byłem nastolatkiem. Moja matka zawsze się dziwiła, że tyle czytam, Elliot też czytał, ale nie tak dużo. U dziwki, fikcja była moją ucieczką.A u Greyów nie musiałem uciekać .
-Panie Grey - Taylor przerywa. -Jesteśmy już na miejscu, proszę pana - wychodzi z samochodu i otwiera mi drzwi. - Będę o drugiej, by zawieźć pana na kort golfowy.
Kiwam głową i udaję się do Grey House, z książkami schowanymi pod pachą. Młoda recepcjonistka wita mnie, mrugając zalotnie rzęsami.
Każdego dnia to samo... Kiepsko jej to wychodzi.
Ignorując ją, idę do windy, która zabierze mnie prosto do mojego biura.
-Dzień dobry, panie Grey - Barry wita mnie i naciska przycisk przywołania windy.
-Jak twój syn, Barry?
-Lepiej, sir.
-Miło mi to słyszeć.
Wchodzimy do windy i naciska dwudzieste piętro. Andrea wyciąga rękę, aby mnie powitać.
-Dzień dobry, panie Szary. Ros chce się z panem zobaczyć, aby przedyskutować projekt Darfur. Barney chce za kilka minut...
Podnoszę rękę, by zamilkła.
-Zapomnij o tym teraz. Połącz mnie z Welchem i dowiedz się, kiedy Flynn wraca z wakacji. Po rozmowie z Welchem, możemy przedyskutować rozkład całego dnia.
-Tak, proszę pana.
-A i potrzebuję podwójne espresso. Powiedz Olivii, żeby dla mnie zrobiła.
Ale rozglądając się zauważyłem, że Olivia jest nieobecna. Jest to w pewnym sensie ulga. Dziewczyna zawsze zadaje bezmyślne pytania i to jest cholernie irytujące.
-Z mlekiem, sir? - pyta Andrea.
Dobra dziewczynka. Posyłam jej uśmiech.
-Nie dzisiaj.
-Dobrze, panie Grey - wygląda na zadowolona z siebie, bo i powinna być. Jest najlepsza PA, jaką miałem.
Trzy minuty później mam Welcha na linii.
-Welch?
-Panie Grey.
-Pamiętasz zwiad, jaki zrobiłeś dla mnie w zeszłym tygodniu. Anastasia Steele. Studia na WSU.
-Tak, proszę pana. Pamiętam.
-Chciałbym się dowiedzieć, kiedy odbywa się jej ostatni egzamin i daj mi znać, kiedy się tylko dowiesz.
-Bardzo dobrze, sir. Coś jeszcze?
-Nie, to będzie wszystko.
Kładę i patrzę na książki na swoim biurku. Muszę znaleźć odpowiedni cytat.

Ros - moja lewa ręka i mój dyrektor operacyjny jest w pełnym przepływie.
-Jesteśmy coraz mniej zależni od władz sudańskich i możemy umieścić przemieszczania odpadów do Port Sudan. Ale nasze kontakty na tym terenie są niewielkie, nie mówiąc już o podróży do Darfur. Ludzi robią oceny ryzyka, aby zobaczyć, jak opłacalne jest to całe przedsięwzięcie.
-Logistyka musi być trudna; jej normalne pogodne usposobienie jest nieobecne.
-Zawsze możemy użyć powietrza.
-Christian, nie mamy wydatków na...
-Wiem. Zobaczmy, co nasi przyjaciele powracają z NGO wymyślą.
-Dobrze - mówi i wzdycha. -Czekam również na inspekcję z Departamentu Stanu.
Przewracam oczami. Kurewska biurokracja.
-Jeśli będziemy musieli obsmarować kilka palm, lub kazać Senatorowi Blandino interweniować, daj mi znać.
-Więc, następnym tematem jest miejsce dla nowego zakładu. Wiesz, ulgi podatkowe w Detroit są ogromne. Wysłałem ci podsumowanie.
-Wiem. Mój Boże... czy to musi być Detroit?
-Nie wiem, co masz przeciwko temu miejscu. Spełnia nasze kryteria.
-Dobra, wysłałem Billa, by sprawdził potencjalne tereny pod przemysłowe Urzędu. I zróbmy jeszcze jedne wyszukiwanie w witrynie, aby zobaczyć, czy może jakakolwiek inna gmina będzie w stanie zaoferować korzystniejsze warunki.
-Bill spotkał się już w Detroit z Ruth, aby rekultywować tereny pod przemysłowe Urzędu, który nie może być bardziej przechylny, ale poproszę Billa, aby zrobił końcową kontrolę.
Mój telefon brzęczy.
-Tak - warczę na Andrea. Przecież wie, że nie lubię, jak mi przerywa w spotkaniu.
-Mam Welch na linii.
Mój zegarek pokazuje 11:30. Szybko to sprawdził.
-Połącz go.
Pokazałem Rosowi, że zaraz dokończymy.
-Panie Grey?
-Welch. Masz wieści?
-Ostatni egzamin panny Anastasii Steele jest jutro, 20 maja.
Cholera. Nie ma dużo czasu.
-Wspaniale To wszystko, co muszę wiedzieć, dziękuję - rozłączam się.Andrea natychmiast odpowiada.
-Andrea, potrzebuję godzinnej luki. Poprzekładaj wszystko - mówię i odkładam słuchawkę.
-Przepraszam, Ros. Gdzie skończyliśmy?

O 12:30 Olivia przychodzi do mojego biura z lunchem. Jest wysoką, szczupłą dziewczyną z ładną twarzą.  Niesie tacę z tym, co mam nadzieję, że jest jadalne.
Po intensywnym poranku, umieram z głodu. Ona drży, gdy  stawia tacę na moje biurko.
Sałatka z tuńczyka. Ok.
Oby nie była spieprzona ten jeden raz.
Olivia stawia również trzy białe karty, we wszystkich rozmiarach, z odpowiednimi kopertami na moim
biurku.
-Dobrze - mruczę.
Teraz idź. Blondynka zamknęła się w sobie.
Biorę jeden kęs tuńczyka, by złagodzić głód, a następnie sięgam po pióro. Wybrałem cytat. Ostrzeżenie. Dokonałem właściwego wyboru, trzymając się z dala od niej. Nie wszyscy ludzie są romantycznymi bohaterami. Zrozumie.

Dlaczego nie powiedziałeś mi o nadchodzacym niebezpieczeństwie? Dlaczego nie ostrzegłeś mnie? Panie wiedzą, czego się wystrzegać, ponieważ czytają powieści, które zdradzają im wszystkie sztuczki...

Wsuwam kartę do koperty i piszę na niej adres Any, który jest zakorzeniony w mojej pamięci jeszcze od zwiadu Welcha. Dzwonię do Andrei.
-Tak, panie Grey.
-Czy możesz przyjść, proszę?
-Tak, proszę pana.
Chwilę później pojawia się w drzwiach.
-Panie Grey?
-Weź to, zapakuj i wyślij kurierem Anastasii Steele, dziewczyny, która w zeszłym tygodniu przeprowadzała ze mną wywiad. Oto jej adres.
-Już się robi, panie Grey.
-Oni mają to zawieść najpóźniej jutro rano.
-Tak, proszę pana. Czy to wszystko?
-Nie. Znajdź mi zestaw zamienników.
-Dla tych książek?
-Tak. Pierwsze wydania. Wyślij Olivię po nie.
-Jakie to są książki?
-''Tessa d'Urberville''.
-Dobrze, proszę pana - posyła mi uśmiech i pozostawia samego w biurze.
Dlaczego się uśmiechnęła?
Ona nigdy się nie uśmiecha.
Odrzucając myśl, zastanawiam się, czy to po raz ostatni widziałem te książki, i muszę przyznać, że w głębi serca mam nadzieję, ze nie...

***
Ten rozdział jest strasznie jakoś krótki. Szybko go w sumie przetłumaczyłam.
Mam nadzieję, że się podoba i nie ma żadnych błędów :)
Następny rozdział dodam 18 lipca. 
Jeżeli są jakieś błędy, lub nieporozumienia - przepraszam!
Przeczytałeś/aś - skomentuj!!!

2 komentarze :

  1. Super :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja rowniez czekam na nastepny :) Milego tlumaczenia kochana :D

    OdpowiedzUsuń