27 lip 2015

SOBOTA, MAJ 21, 2011 (2 CZĘŚĆ)

Ana stoi na środku pokoju, patrząc na wszystkie rekwizyty, które są tak samo częścią mojego życia: pejcze, trzcina, łóżko, kanapa... Milczy, słyszę to ogłuszające bicie swojego serca, gdy krew pędzi obok moich bębenków.
Teraz już wiesz.
To ja.
Odwraca się i patrzy na mnie, gdy czekam, aby coś powiedziała, ale przedłuża moje strony agonii i idzie w głąb pokoju, zmuszając mnie iść za sobą.
Jej palce dotykają pejczu, jednego z moich ulubionych. Mówię jej, jak się nazywa, ale nie odpowiada nic. Podchodzi do łóżka, jej ręce zwiedzają, palce dotykają jednej z rzeźbionych filar.
-Powiedz coś - mówię. Jej milczenie jest nie do zniesienia. Muszę wiedzieć, czy się zgadza.
-Czy robisz to dla ludzi, czy oni to robią dla ciebie?
Nareszcie!
-Ludzi? - chcę prychnąć. -Robię to dla kobiet, które chcą mnie.
Jest gotowa prowadzić dialog. Jest nadzieja.
Marszczy brwi.
-Jeśli masz chętnych, co ja tu robię?
-Bo chcę to zrobić z tobą, bardzo - wizje z nią związanej w różnych miejscach wokół pokoju przerastają moją wyobraźnię; na krzyż, na łóżku, na ławce...
-Och - mówi i siada na ławce. Moje oczy patrzą na jej dociekliwe palce, gładzące skórę. Jej dotyk jest nowoczesny, powolny i zmysłowy, jest ona tego świadoma?
-Jesteś sadystą? - mówi, zaskakując mnie.
Kurwa.
-Jestem dominantem - mówię szybko, chcąc przenieść rozmowę na temat.
-Co to znaczy? - pyta w szoku, jak sądzę.
-Oznacza to, że chcę, żebyś dobrowolnie poddała się mi we wszystkim.
-Dlaczego miałabym to robić?
-Żeby mnie zadowolić - szepczę. To jest to, czego potrzebuję od ciebie. -W sposób bardzo prosty chcę, żebyś chciała mi się podobać.
-Jak mam to zrobić? - oddycha.
-Mam zasady i chcę, żebyś się ich przestrzegała. Są one z korzyścią dla Państwa i dla mojej przyjemności. Jeśli będziesz robiła wszystko według zasad, będę cię wynagradzał. Jeśli tego nie zrobisz, będę cię karał i nauczysz się.
Nie mogę się doczekać, aby cię szkolić. W każdą stronę.
Patrzy na laskę za ławką.
-A gdzie to wszystko się zmieści?
-To wszystko jest częścią pakietu motywacyjnego. Obie, nagrody i kary.
-Więc, dostaniesz swoje, wywierając swoją wolę na mnie.
Na miejscu, panno Steele.
-Chodzi o to, że zyskuje się zaufanie i szacunek, więc wywieram na tobie swoją wolę - potrzebuje twojego pozwolenia, kochanie. -Będę zyskał wiele przyjemności, radości, nawet w swojej uległości. Więcej przedstawienia, zwiększa moja radość, że jest to bardzo proste równanie.
-Dobra i co mam z tego?
-Mnie - wzruszam ramionami. To jest to, kochanie. Tylko ja. Wszystko o mnie. A przekonasz się, że przyjemność też...
Jej oczy rozszerzają się odrobinę, gdy patrzy na mnie, nic nie mówiąc. To irytujące.
-Nie daje niczego, Anastasio. Wróćmy na dół, gdzie mogę się lepiej skupić. To bardzo mnie rozprasza, gdy tutaj jesteś.
Chwytam jej dłoń i po raz pierwszy wygląda na niezdecydowaną.
Cholera.
Przestraszyłem ją.
-Nie mam zamiaru cię skrzywdzić, Anastasio.
Wkłada dłoń w moją. Jestem dumny.
Uspokojony, decyduję się pokazać jej sypialnię.
-Jeśli to zrobisz, pozwól mi pokazać. - prowadzę ją korytarzem. -To będzie twój pokój. Możesz ozdobić go, jak chcesz, masz co chcesz tutaj.
-Mój pokój? Czekałeś, abym się tutaj przeniosła? - piszczy z niedowierzaniem.
Ok. Może powinienem zostawić to na później.
-Nie w pełnym wymiarze godzin - uspokoiłem ją. -Tak, powiedzmy w piątek wieczorem do niedzieli. Musimy porozmawiać o tym wszystkim. Negocjacja. Jeśli chcesz to zrobić.
-Będę tu spać?
-Tak.
-Nie z tobą?
-Nie. Mówiłem ci, nie sypiam z nikim, z wyjątkiem ciebie, gdy jesteś oszołomiona po alkoholu.
-Gdzie śpisz?
-Mój pokój jest na dole. Chodź, musisz być głodna.
-Niesamowicie, wydaje mi się, że straciłam apetyt - oświadcza z swoją znaną, upartą wypowiedzią.
-Musisz jeść, Anastasio.
Jej nawyki żywieniowe będą jedną z pierwszych kwestii, nad którymi będę pracować, gdy się zgodzi... i jej wiercenia.
Zatrzymaj się, Grey!
-Jestem w pełni świadom, że ta ciemna ścieżka prowadzi cię w dół, Anastasio. Dlatego naprawdę chcę, żebyś o tym pomyślała.
Schodzi ze mną na dół do salonu jeszcze raz.
-Musisz mieć jakieś pytania. Podpisałaś NDA. Możesz zapytać o wszystko mnie, co chcesz, a ja odpowiem.
Jeśli to się uda, będę musiał się komunikować. W kuchni otwieram lodówkę i znajduje duży talerz z serem i winogronami. Gail nie spodziewała się, ze będę mieć towarzystwo i to nie wystarczy... Zastanawiam się, czy powinienem zamówić coś na wynos. A może zabrać ją gdzieś?
Jak na randkę.
Kolejną randkę.
Nie robię randek.
Tylko z nią...
Myśl jest irytująca. W koszyku jest świeży chleb. Chleb i ser. Poza tym mówi, że nie jest głodna.
-Usiądź - wskazuję na jeden z stołków barowych i Ana siada.
-Wspomniałeś coś o formalnościach - mówi.
-Tak.
-Jakie formalności?
-Cóż, oprócz NDA, umowa mówi, co będziesz robiła, a co nie. Muszę znać  twoje limity, a ty moje. To jest na konsensusie, Anastasio.
-A jeśli nie chcę tego zrobić?
Cholera.
-To dobrze.
-Ale nie będziemy mieć jakiegokolwiek związku?
-Nie.
-Dlaczego?
-Jest to jedyny rodzaj relacji, jestem zainteresowany.
-Dlaczego?
-Bo taki jestem.
-Jak stać cię w ten sposób?
-Dlaczego ktoś tak, jak jest? To trochę trudne do odpowiedzi. Dlaczego niektórzy ludzie lubią ser, a inni  go nienawidzą? Czy lubisz ser? Pani Jones, moja gospodyni, zrobiła go - umieszczam talerz przed nią.
-Jakie są te zasady, że mam iść?
-Mam je zapisane. Przejdziemy do nich, jak zjemy.
-Ja naprawdę nie jestem głodna - szepcze.
-Będziesz jadła.
Patrzy na mnie niepokornie.
-Czy chcesz jeszcze jeden kieliszek wina? - pytam, jako znak pokoju.
-Tak, proszę.
Wlewam wino do kieliszka i siadam obok niej.
-Pomóż sobie w jedzeniu, Anastasio.
Zrywa kilka winogron.
Tylko to? To wszystko, co jesz?
-Czy tak było przez jakiś czas? - pyta.
-Tak.
-Czy łatwo jest znaleźć kobiety, które chcą to zrobić?
Och, gdyby tylko wiedziała.
-Byłabyś zaskoczona - mój ton jest krzywy.
-Dlaczego ja? Naprawdę nie rozumiem - jest kompletnie zdezorientowana.
Kochanie, jesteś piękna. Dlaczego nie miałbym to zrobić z tobą?
-Anastasio, mówiłem ci. Jest coś w tobie. Nie mogę zostawić cię w spokoju. Jestem, jak ćma do płomienia. Chcę cię, zwłaszcza teraz, kiedy jeszcze gryziesz wargę.
-Myślę, że masz ten banał w niewłaściwy sposób - mówi cicho i to jest niepokojąca spowiedź.
-Jedz! - rozkazuję, aby zmienić temat.
-Nie. Jeszcze wszystkiego nie podpisałam, więc myślę, że będę trzymała się swojej woli nieco dłużej, jeśli to będzie w porządku.
Och... jej inteligentne usta.
-Jak pani sobie życzy, panno Steele - ukrywam swój uśmieszek.
-Ile kobiet? - pyta i wkłada winogrona do swoich ust.
-Piętnaście.
-Przez długi czas?
-Niektóre z nich tak.
-Czy kiedykolwiek którąś z nich skrzywdziłeś?
-Tak.
-Źle?
-Nie - jeśli mam być szczery.
-Czy chcesz mnie skrzywdzić?
-Co masz na myśli?
-Fizycznie będzie mnie bolało?
Tylko wtedy, kiedy będę musiał.
-Będę cię karał, jeśli tego wymagam i to będzie bolesne.
Na przykład, kiedy się upijesz i narazisz się na ryzyko.
-Czy kiedykolwiek zostałeś pobity? - pyta.
-Tak.
Wiele, wiele razy. Elena była piekielnie poręczna w trzcinę cukrową. Tylko jej dotyk mogę tolerować.
Jej oczy rozszerzają się i kładzie niezjedzone na talerzu winogrona, i bierze kolejny łyk wina. Jej brak apetytu jest irytujący i ma wpływ na moje. Być może mam po prostu zacisnąć zęby i pokazać jej zasady.
-Porozmawiajmy o tym w moim gabinecie. Chcę Ci coś pokazać.
Idzie za mną i siada w skórzanym fotelu przed biurkiem.
To jest to, co chce widzieć. To błogosławieństwo, że jest ciekawa. Kładę na biurku umowę i biorę jedna ze stron i daje go jej.
-Takie są zasady. Mogą ulec zmianie. Stanowią część umowy. Przeczytaj te zasady i porozmawiamy.
Jej oczy skanują stronę.
-Twarde granice? - pyta.
-Tak. To, czego nie zrobisz, musimy określić to w naszej umowie.
-Nie jestem pewna o przyjęciu pieniędzy na ubrania. Czuje się źle.
-Chcę rozrzucić pieniądze dla ciebie. Pozwól, że kupię ci jakieś ubrania. Możesz mi towarzyszyć przy tym.
Grey, co ty mówisz? Byłoby to w pierwszej kolejności.
-I chcę ci wybierać dobre ubrania. Jestem pewien, że wynagrodzenie, które dostaniesz w pracy, nie będzie obejmowało rodzaju ubioru, które musiałabyś nosić.
-Nie będę ich nosić, kiedy będę z tobą.
-Nie.
-Ok. Nie chcę, aby ćwiczyć cztery razy w tygodniu.
-Anastasio, musisz być elastyczna, silna i wytrzymała. Zaufaj mi, musisz ćwiczyć.
-Ale na pewno nie cztery razy w tygodniu. A trzy?
-Chcę, abyś ćwiczyła cztery.
-Myślałam, ze będziemy negocjować.
Znowu mnie rozbraja.
-W porządku, panno Steele, inny punkt dobrze wykonany. Trzy dni około godziny i jeden dzień pół godziny?
-Trzy dni, trzy godziny. Mam wrażenie, że masz zamiar trzymać mnie, kiedy tu jestem.
Och, mam nadzieję, że tak.
-Tak, mam. Okej, zgodziłem się. Czy jesteś pewna, że nie chcesz być stażystką w mojej firmie? Jesteś dobrym negocjatorem.
-Nie, nie sądzę, że to dobry pomysł.
Oczywiście, że tak. To jest moja zasada numer jeden: nigdy nie pieprzyć pracowników.
-Tak więc, ograniczenia. Są to moje - wręczam jej listę.
To jest to. Znam swoje granice na pamięć, jak i psychiczne odhaczyłem z listy. Jej twarz jest coraz bladsza, gdy zbliża się do końca.
Kurwa, mam nadzieję, że to nie jest dla niej przerażające.
Chcę ją. Chcę jej uległość... Przełyka nerwowo ślinę, spoglądając na mnie. Jak mogę ją przekonać, by tego spróbowała? Powinienem ją uspokoić, pokazać jej, że jestem w stanie się nią zaopiekować.
-Czy jest coś, co chciałabyś dodać?
W głębi duszy mam nadzieję, że niczego nie będzie. Chcę z nią kwartał. Patrzy na mnie. To irytujące. Nie jestem przyzwyczajony do czekania na odpowiedzi.
-Czy jest coś, czego nie zrobisz? - szybko mówię.
-Nie wiem.
Takiej odpowiedzi się nie spodziewałem.
-Co masz na myśli mówiąc nie wiem?
Wierci się w fotelu, patrząc niewygodnie, jej zęby bawią się z jej dolną wargą. Ponownie.
-Nigdy nie zrobię czegoś takiego.
Cholera, oczywiście, że nie.
Cierpliwości, Grey. Do kurwy nędzy. Znasz dużo informacji na jej temat. Mam nadal łagodne podejście. To powieść.
-Cóż, kiedy uprawiasz seks, to jest coś, czego nie lubisz robić? - przypomina mi się wczoraj fotograf, który dobierał się do niej.
Ona rumieni się i wzbudza moje zainteresowanie.  Czy jest ryzykowna w łóżku? Wygląda tak niewinnie. Normalnie nie uważam, że jest atrakcyjna.
-Możesz mi powiedzieć, Anastasio. Musimy być uczciwi wobec siebie, bo to nie będzie działać. - naprawdę trzeba zachęcić ją do uelastycznienia. Nie mówi otwarcie o seksie. Znowu się wierci, wpatrując się w swoje palce.
Dalej, Ana.
-Powiedz mi - Słodki Panie, jest frustrująca.
-Cóż, nie uprawiałem seksu jeszcze, więc nie wiem - szepcze.
Ziemia przestaje się obracać.
Nie, kurwa. Nie wierzę w to.
W jaki sposób?
Dlaczego?
Pieprzyć to!
-Nigdy? - nie dowierzam.
Kręci głową, ma szeroko otwarte oczy.
-Jesteś dziewicą? - nie wierzę w to.
Kiwa głową, zawstydzona. Zamykam oczy. Nie mogę na nią patrzeć.
Jak, do cholery?
Gniew napływa przeze mnie. Co mogę zrobić z dziewicą? Patrze na nią przez swoją wściekłość ciała.
-Dlaczego, do cholery, nie powiedziałaś mi? - warczę. Co chcę robić z dziewicą? Wzrusza ramionami przepraszająco, ze stratą dla słów.
-Nie rozumiem, dlaczego mi nie powiedziałaś - rozdrażnienie jest jasne w moim głosie.
-Nigdy to jakoś nie przyszło - mówi. -Nie jestem w zwyczaju odsłaniać swojego statusu seksualnego tym, których spotykam. To znaczy, prawie się nie znamy.
Jak zawsze, jest to słuszna uwaga. Nie wierzę, że pokazałem jej swój pokój zabaw. Podziękowania nieba dla NDA.
-No, wiesz dużo teraz o mnie wiesz - warczę -Wiedziałem, że jesteś niedoświadczona, ale że dziewicą?! Cholera, Ana, po prostu pokazałem ci wszystko...
Nie tylko pokój zabaw: swoje zasady, twarde limity. Ona nic nie wie. Jak mogę to zrobić?
-Niech Bóg wybaczy mi - mruczę pod nosem. Jestem w rozterce.
Zaskakująca myśl przychodzi mi do głowy, nasz jeden pocałunek w windzie, gdzie mógłbym przelecieć ją tam, a następnie... Czy to był jej pierwszy pocałunek?
-Czy kiedykolwiek ktoś cię pocałował, oprócz mnie? - proszę, powiedz tak.
-Oczywiście, że tak - patrzy urażona. Tak, całowała się, ale nie często. I z jakiegoś powodu myśl ta jest... przyjemna.
-Żaden miły, młody człowiek nie padł ci na kolana? Po prostu nie rozumiem. Masz  dwadzieścia jeden lat, prawie dwadzieścia dwa lata. Jesteś piękna - dlaczego żaden jakiś facet nie zabrał jej do łóżka?
Cholera, może ona jest religijna. Nie, Welch nie odkrył tego. Patrzy w dół na swoje palce i myślę, że uśmiecha się. Myśli, że to jest śmieszne? Mogę kopać siebie.
-Powinnaś być poważna w tej dyskusji, jeśli nie masz doświadczenia.
Brak mi słów. Jak to może być?
-Jak ci się udało unikać seksu? Powiedz mi, proszę - bo nie rozumiem. Jest w szkole, a to, co pamiętam z uczelni wszystkie dzieci były kurwa jak króliki.
Wszyscy. Poza mną.
Myśl jest ciemna, ale przesuwam ja na bok na chwilę.
Ana wzrusza ramionami, jej małe ramiona unoszą się lekko.
-Nikt tak naprawdę, wiesz...
Nikt tak naprawdę, co? Nie widział, jak atrakcyjna jesteś? Nikt nie zasługuje na czekanie, ale ja?
Ja?
Ona naprawdę nie wie nic. Jak może być kiedykolwiek uległą, jeśli nie ma pojęcia nic o seksie? To nie będzie w porządku... Nie mogę zamknąć interesu.
-Dlaczego jesteś tak na mnie zły? - szepcze.
Oczywiście, myśli, że jestem zły.
-Nie jestem na ciebie zły, jestem zły na siebie - dlaczego, do cholery, jestem zły? Co to jest za bałagan. Przeczesuję swoje włosy, próbując powstrzymać swój temperament.
-Chcesz iść? - pytam zaniepokojony.
-Nie, chyba że ty chcesz, żebym poszła - mówi cicho, a jej głos jest z odcieniem żalu.
-Oczywiście, że nie. Lubię mieć cię tutaj - zaskakuje mnie to, jak mówię. Lubię mieć ja tutaj. Będąc z nią. Ona jest taka... inna. Chcę ją przelecieć i zbić, i oglądać ją z różową skórą pod swoimi rękoma. To nie wchodzi w grę teraz? Być może nie kurwa... może będę mógł. Myśl jest objawieniem. Mógłbym wziąć ją do łóżka. Złamać ją. Będzie to nowe doświadczenie dla nas obu. Czy chce? Poprosiła mnie wcześniej, jeśli miałem zamiar zrobić to dla niej. Mogę spróbować, nie wiążąc jej.
Ale ona może mnie dotknąć.
Kurwa. Spoglądam na zegarek i notuję czas. Jest późno. Kiedy patrzę na nią, wzrok skierowuje się na jej dolną wargę, budzi mnie.
Wciąż ją chcą, mimo jej niewinności. Czy mogę zabrać ją do łóżka? Czy chce, wiedząc teraz wszystko o mnie? Cholera, nie mam pojęcia. Czy po prostu zapytać ją? Ale mnie nakręca, gryzie wargę ponownie. Przeprasza.
-Nie przepraszaj. Jest ciężko, bo chcę ją ja ugryźć.
Jej oddech jest przyspieszony..
Och. Może jest zainteresowana. Tak. Zróbmy to. Moja decyzja zostaje podjęta.
-Chodź - ofiaruję jej swoją rękę.
-Co?
-Idziemy w tej chwili naprawić twoja sytuację.
-Co masz na myśli? Jaką sytuację?
-Twoją sytuację. Ana, mam zamiar kochać się z tobą, teraz.
-O.
-Jeśli chcesz. To znaczy, nie chcę naciskać.
-Myślałam, że się nie kochasz. Myślałam, że pieprzysz się ostro - mówi, jej ochrypły głos i tak jest cholernie uwodzicielski, szeroko otwiera oczy. Jest zaczerwieniona z pożądania. Też to chce.
Całkowicie nieoczekiwanie emocje we mnie wzrastają.
-Mogę zrobić wyjątek, czy może połączyć dwa, zobaczymy. Naprawdę chcę się z tobą kochać. Proszę, chodź ze mną do łóżka. Możemy rozpocząć szkolenie dziś wieczorem z podstawami. To nie znaczy, że trafiłaś na serca i kwiatki. Jest to środek do celu, ale taki, który chcę, a mam nadzieję, że ty też - słowa spieszą się, jak w tornadzie.
Grey! Weź się w garść.
Jej policzki są różowe.
Chodź, Ana, tak lub nie. Umieram tutaj.
-Ale ja nie zrobiłam wszystkich rzeczy, które są wymagane na liście zasad - jej głos jest nieśmiały. Czy się boi? Mam nadzieję, że nie. Nie chcę, żeby się bała.
-Zapomnij o zasadach. Zapomnij o tych wszystkich informacjach z dzisiejszego wieczoru. Chcę cię. Chciałem cię od odkąd pojawiłaś się w moim biurze, a wiem, że tez mnie chcesz. Nie będę tu siedział spokojnie i dyskutował o limitach i karach, jeśli tego nie zrobimy. Proszę, Ana, spędź noc ze mną.
Oferuję jej rękę jeszcze raz, tym razem bierze ją i ciągnę ją w ramiona, trzymając ją. Wstrzymuje oddech z zaskoczenia i czuję ją. Ciemność jest cicha, może stonowana jest przez moje libido. Chcę ją. Jest tak intrygująca. Ta dziewczyna zaskakuje mnie na każdym kroku. Objawiłem swój mroczny sekret, ale wciąż tu jest; nie ucieka.
Moje palce szarpią jej włosy, ciągnąc jej twarz do swojej, a ja patrzę w urzekające oczy.
-Jesteś jedyną, odważna, młoda kobieta - oddycham. -Jestem pod wrażeniem Ciebie - pochylam się w dół i delikatnie ją całuję, a następnie ciągnę zębami jej wargę.
-Chciałem ugryźć tę wargę - szarpie ją, a ona cicho chlipie.
Mój kutas twardnieje w odpowiedzi.
-Proszę, Ana, pozwól mi kochać się z tobą - szeptam do jej ucha.
-Tak - odpowiada, a moje ciało świeci się, jak czwartego lipca.
Weź się w garść, Grey. Nie mamy układu w miejscu, brak ustawienia ograniczeń, ona nie jest moja, ale jednak jestem podekscytowany. Pobudzony. To nieznane uczucie, ale radosne, pragnienie tej kobiety spływa po mnie. Jestem w uchylnej krawędzi gigantycznego roller coaster.
Seks waniliowy?
Czy mogę to zrobić?
Bez słowa, prowadzę przez salon i przez korytarz do swojej sypialni. Podąża, mocno trzymam jej dłoń w swojej.
Cholera. Antykoncepcja. Jestem pewien, że nie jest na pigułkach... Na szczęście mam prezerwatywy. Przynajmniej nie muszę się martwić, że ktoś zanurzył już w niej swojego kutasa. Zwalniamy przy łóżku, podchodzę do swojej komody i zdejmuję swój zegarek, buty i skarpetki.
-Zakładam, że nie jesteś na pigułkach.
Kręci głową.
-Nie sądziłem, że tak - z szuflady wyciągam paczkę prezerwatyw, dając jej do zrozumienia, że jestem gotowy.
Ona mnie studiuje, jej oczy niewiarygodnie są duże na jej pięknej twarzy i mam wahania. To ma być wielka przyjemność dla niej, prawda? Pamiętam swój pierwszy raz z Eleną, jak żenujący on był... ale co za ulga nieba. W głębi duszy wiem, że powinienem wysłać ją do domu. Ale prostą prawda jest to, ze nie chcę, aby poszła, chcę ją. Co więcej, widzę swoje pragnienie odzwierciedlone w jej wypowiedzi.
-Czy chcesz, żebym zaciągnął rolety? - pytam.
-Nie mam nic przeciwko - mówi - Myślałam, że nie pozwoliłeś nikomu spać w swoim łóżku.
-Kto powiedział, że będziemy spać?
-O - jej usta tworzą doskonałe małe 'o'. Mój kutas twardnieje dalej. Tak, chciałbym ją pieprzyć, wtedy jej usta by tworzyły literę 'o'. Patrzę na nią, jak jest moją ofiarą. Och, kochanie, chcę zaszyć się w tobie. Jej oddech jest płytki i szybki. Jej policzki są różowe... jest nieufna, ale podekscytowana. Jest w moim miłosierdziu i widzę, że czuję się mocny. Nie ma pojęcia, co mam zamiar zrobić jej.
-Zdejmijmy tą kurtkę - dotarłem do jej góry, delikatnie zdejmuję jej kurtkę z ramion, składam ją i umieszczam na krześle.
-Czy masz pojęcie, jak bardzo cię pragnę, Ano Steele?
Jej wargi pokazują, jak oddycha, dotknąłem jej policzka. Jej skóra jest miękka, drży, jak swoimi placami schodzę w dół do jej podbródka. Jest zachwycona pod moim urokiem. Już jest moja.
To odurzające.
-Nie masz pojęcia, co mam zamiar zrobić dla ciebie? - szeptam i trzymam brodę między swoim kciukiem, a palcem wskazującym. Pochylam się i całuję ją mocno, formuje wargi do moich. Wracając do niej, jest miękka i słodka, i chętna, i mam przemożną potrzebę, aby ją zobaczyć ją całą. Robię szybko odpinam jej guziki, powoli zdejmuję jej bluzkę i pozwalam jej spaść na podłogę. Z powrotem na nią patrzę. Ma na sobie jasnoniebieski biustonosz, który kupił jej Taylor.
Jest oszałamiająca.
-Och, Ana. Masz najpiękniejszą skórę, bladą i bez zarzutu. Chcę całować każdy jej cal - nie ma na niej żadnego znaku. Myśl jest niepokojąca. Ma kolor pysznego różu, nie ma wątpliwości. Gdybym nic więcej nie robił, nauczyłbym jej nieśmiałe ciało. Ściągam z jej włosów gumkę, uwalniając je. Rozpłynęły się wokół jej twarzy, aż do jej piersi.
-Mmm, lubię brunetki - jest piękna, wyjątkowa, jak klejnot.
Trzymam jej głowę, biegnę palcami po jej włosach i ciągnę ją do siebie, całując ją. Jęczy, daje mi dostęp do swoich ciepłych, mokrych ust. Słodki, wdzięczny hałas płynie echem we mnie do końca mojego fiuta. Jej język nieśmiało spełnia moje, wstępne sondowania moich ust, i z jakiegoś powodu, jej brak doświadczenia jest... gorący.
Smakuje soczyście. Wino, winogrona i niewinność, silny, mocny zestaw smaków. Owijam ja szczelnie ramionami. Jedna ręka jest w jej włosach, druga prowadzi się po jej plecach, jej tyłka i popycham ją do siebie, wbrew swojej erekcji.
Jęczy ponownie. Nadal ją całuję, językiem badam jej usta. Moje ciało napina się, kiedy jej ręka wędruję w górę do mojego ramienia i przez chwilę się martwię, gdzie dalej mnie będzie dotykała. Pieści mnie w policzek, a potem głaszcze moje włosy. To trochę niepokojące. Ale kiedy skręca palce w moich włosach, ciągnąc je delikatnie...
Cholera, czuje się dobrze.
Jęczę w odpowiedzi, ale nie mogę pozwolić jej kontynuować. Zanim może mnie dotknąć ponownie, wciskam ją do łóżka i padam na kolana. Chcę się pozbyć jej dżinsów, chcę rozebrać ją, wzbudzić ją. Chwytam jej biodra, uruchamiam swój język na północ od jej tali w górę do pępka. Napina się i wzdycha. Kurwa, jej zapach i smak jest dobry, czuje sad i wiosnę. Jej dłonie zaciskają się w pięści raz jeszcze w moich włosach; nie mam nic przeciwko temu, w rzeczywistości lubię to. Zaciskam jej kości biodrowe i jej uchwyt zaciska się w moich włosach. Jej oczy są zamknięte, jej usta otwarte, a ona dyszy. Gdy dotarłem do jej dżinsów, rozpinam jej guzik, otwiera oczy i badamy siebie.
Powoli rozsuwam suwak i przesuwam ręce wokół jej tyłka. Jej dłonie są na moich policzkach, gdy zdejmuję jej dżinsy.
Nie mogę się powstrzymać. Chcę ją zaszokować swoimi granicami... muszę teraz przetestować. Nie odrywając oczu od niej, celowo liżę jej usta, a następnie pochylam się do przodu i wkładam swój nos w centrum jej majtek, wdychając jej podniecenie. Zamykając oczy, smakuję jej.
Panie, ona jest kusząca.
-Czujesz się tak dobrze - mój głos jest ochrypły z niedostatku i moje jeansy stają się bardzo niewygodne. Muszę je zdjąć. Delikatnie wciskam ją na łóżko i, chwytając jej prawą nogę, ja znacznie przyspieszam pracę przy zdejmowaniu jej sneakersów i skarpet. Wije się na łóżku, usta ma otwarte, obserwuje mnie zafascynowana. Pochylam się, mój język śledzi jej stopę, a moje zęby wbijają się w jej palce. Leży na łóżku z zamkniętymi oczami, jęcząc. Jest tak czuła, że to jest wspaniałe.
-Och, Ana, co mogę zrobić dla ciebie - szeptam, gdy w moim umyśle pojawiają się jej obrazy w moim pokoju zabaw: przykuta do mojego baldachimu, pochylam się nad nią i zawieszam ją, jak krzyż. Mogłem ją podrażnić i torturować, aż by prosiła o zwolnienie... moje dżinsy bardziej są ścisłe.
Do diabła.
Jest prawie naga na łóżku, jej włosy doskonale kształtują jej twarz, jej długie, blade nogi wyciągają się w zaproszeniu przede mną. Muszę uwzględnić jej brak doświadczenia. Dyszy. Chce. Jej wzrok spoczywa na mnie.
Nigdy nie pieprzyłem nikogo w swoim łóżku.
-Jesteś bardzo piękna, Anastasio Steele. Nie mogę się doczekać, aby być w tobie - mój głos jest delikatny. Chcę drażnić się trochę z nią, dowiedzieć się, co ona o tym wie. -Pokaż mi, jak sobie robisz przyjemność - mówię, wpatrując się w nią z uwagą.
Marszczy brwi.
-Nie bądź skromna, Ana, pokaż mi - część mnie chce zbić z niej tą nieśmiałość.
Kręci głową.
-Nie wiem, o co ci chodzi.
Gra w coś?
-Jak robisz sobie dobrze? Chcę zobaczyć.
Pozostaje niema. Oczywiście, znowu ją zaszokowałem.
-Nie - mruczy wreszcie jej głos jest pełen tchu.
Patrzę na nią z niedowierzaniem. Nawet kiedyś się masturbowałem, zanim Elena zatopiła swoje pazury we mnie.
Pewnie nigdy nie miała orgazmu, choć trudno w to uwierzyć. Whoa... Jestem odpowiedzialny za
jej pierwszy raz i kurwa za  jej pierwszy orgazm. Lepiej to zrobię.
-Cóż, będziemy musieli zobaczyć, co możemy zrobić.
Di diabła. Prawdopodobnie nigdy nie widziała nagiego mężczyzny. Nie przestając się w nią wpatrywać, odpinam guzik od swoich dżinsów i z łatwością one upadają na podłogę, nie mogę ryzykować swojej koszuli, bo może mnie dotknąć.
Ale jeśli tak... to nie byłoby tak źle... prawda? Dotknięcie?
Pozbywam się myśli, chwytam jej kostki i rozszerzyłem jej nogi. Jej oczy rozszerzają się, a jej ręce zaciskają się na pościeli.
Tak. Trzymaj ręce tam, kochanie.
Czołgam się powoli na łóżko, między jej nogi. Wije się pode mną.
-Nie ruszaj się - mówię jej i całuję jej delikatną skórę wnętrzu jej uda. Pozostawiam szlak pocałunków na jej udach, na majtkach, na jej brzuchu. Wije się pode mną.
-Będziemy musieli pracować nad twoim ruszaniem się, kochanie.
Jeśli mi pozwolisz.
Nauczę ją po prostu wchłonąć przyjemność i nie ruszać się. Sama myśl ta wystarczy, aby zaszyć się w niej, ale zanim to zrobię, chcę wiedzieć, jak reaguje. Do tej pory nie robiła tego. Nie jest niezdecydowana w ogóle. Ona chce tego... ona naprawdę tego chce. Zanurzam język w jej pępku i kontynuje swoją podróż na północ, delektując się nią.Przesuwam się, leżąc obok niej, jedną nogę wciąż mam między jej.
Moje ręce są na jej biodrach, jej talii i jej piersiach. Delikatnie ściskam jej piersi, próbując ocenić jej reakcję. Nie sztywnieje. Nie przestaje mnie... ufa mi. Czy mogę przedłużyć jej zaufanie pozwalając mieć władzę pełną nad swoim ciałem... nad nią? Myśl ta jest radosna.
-Doskonale pasujesz do mojej ręki, Anastasio - wsuwam palec w jej miseczkę biustonosza, szarpię ją, uwalniając jej piersi. Brodawki są małe, różowe. Przeciaąm miseczkę tak, że tkanina i reszta są pod jej piersiami. Powtarzam proces i oglądam ją zafascynowaną, jak jej sutki rosną pod moim stałym spojrzeniem. Whoa... Nawet nie dotknąłem jej jeszcze.
-Bardzo ładnie - szeptam z szokiem uznania i dotykam jej najbliższego sutka, oglądaąac w rozkoszy jak twardnieje. Anastasia zamyka oczy i wygina plecy w łuk.
Nie ruszaj się, kochanie, po prostu wchłoń przyjemność to poczujesz się o wiele bardziej intensywnie.
Dmucham na jej jedną brodawkę. Ściskam ja między swoim kciukiem, a palcem wskazującym. Chwyta pościel mocno, jak pochylam się i ssę je. Jej ciało znowu woła.
-Zobaczymy, czy uda nam się to sprawić - szeptam, nie zatrzymuję się. Zaczyna skomleć.
Och, tak, kochanie... czuję to. Jej sutki przedłużają się dalej i zaczyna ruszać biodrami. Nie ruszaj się, kochanie. Nauczę cię trzymać się nieruchomo.
-Och, proszę - błaga. Jej nogi sztywnieją. To działa. Jest blisko. Koncentruję się na każdym jej sutku, obserwując jej reakcję, wyczuwając jej przyjemność, doprowadza mnie do odwrócenia uwagi. Panie, chcę ją.
-Chwila, kochanie - szeptam, ciagnę jej sutek zębami. Krzyczy, jak gdy doznaje punktu kulminacyjnego.
Tak! Poruszam się szybko, żeby ją pocałować, zdobywając jej krzyki w ustach. Ona jest bez tchu i dyszy, zagubiona w swojej przyjemności... Wieliczce. Jestem właścicielem jej pierwszego orgazmu, jestem śmiesznie zadowolony.
-Jesteś bardzo czuła. Będziesz musiała nauczyć się kontrolować to - nie mogę się doczekać... ale teraz chcę ją. Całuję ją jeszcze raz i moja ręka zjeżdża w dół jej ciała, aż do jej warg sromowych. Trzymam ją, czując jej ciepło. Mój palec prześlizguje się przez jej koronkowe majtki, powoli krążąc wokół niej.... kurwa, jest mokra.
-Jesteś tak cudownie mokra. Boże, chcę cię - wkładam palec w nią, a ona krzyczy. Jest gorąco ciasna i mokra, a ja chcę ją. Znów wsuwam w nią palec, biorąc jej krzyki w swoje usta. Naciskam dłonią na jej łechtaczkę... naciskam. Krzyczy i wije się pode mną.
Kurwa, ja chcę ją. Teraz. Jest gotowa. Siedząc, przeciągam jej majtki, a potem swoje bokserki i  zakładam prezerwatywę. Klękam między jej nogami, popychając ją dalej od siebie. Anastasia patrzy na mnie, co?
Lęka się? Pewnie nigdy nie widziała wcześniej penisa.
-Nie martw się. Też cię rozciągnę - mruczę. Rozciągam się nad nią, kładę swoje ręce po obu stronach jej głowy, swój ciężar przenoszę na łokcie. Boże, chcę ją... ale sprawdzę, czy jest nadal chętna.
-Naprawdę chcesz to zrobić? - pytam.
Kurwa, proszę nie odmawiaj.
-Proszę - błaga.
-Wyciągnij swoje kolana - polecam jej. To będzie łatwiejsze. Czy kiedykolwiek była tak pobudzona? Ledwo mogę się hamować.. Nie rozumiem... to musi być ona.
Dlaczego?
Grey, skup się!
Pochylam się nad nią. Jej oczy są szeroko otwarte, prosząc mnie. Ona naprawdę chce... tak samo jak ja. Czy mogę być delikatny i przedłużyć agonię, czy mogę pójść na łatwiznę?
Muszę ją posiąść.
-Zamierzam cię pieprzyć teraz, panno Steele. Ostro.
Jeden nacisk i jestem w niej.
F. U. C. K.
Ona jest tak cholernie ciasna. Krzyczy.
Cholera! Krzywdzę ją. Chcę poruszyć się, aby zatracić się w niej, a to trwa całą powściągliwość, aby zatrzymać się.
-Jesteś tak ciasna. Wszystko w porządku? - pytam, mój głos jest ochrypły, kiwa głową, oczy ma szeroko otwarte. Jest jak niebo na ziemi, tak mocno wokół mnie. I mimo, że jej ręce są na moich przedramionach, mnie to nie obchodzi.
Ciemność jest uśpiona, może dlatego chciałem ją tak długo. Nigdy nie czułem takiego pragnienia. To nowe uczucie, nowe i błyszczące. Chcę tak bardzo od niej: jej zaufania, jej posłuszeństwa. Chcę, żeby była moja, ale teraz... jestem jej.
-Mam zamiar się poruszać, kochanie - mój głos jest napięty, gdy powoli poluzuję. To takie niezwykłe, wspaniałe uczucie: jej ciało kołysze się wokół mojego fiuta. Wciskam się w nią ponownie.Ona chlipie.
Zatrzymuję się.
-Więcej?
-Tak - oddycha po chwili.
Tym razem wchodzę w nią głębiej.
-Znowu? - błagam, jak perełki potu tworzą się na moim ciele.
-Tak.
Jej zaufanie nagle mnie przytłacza i zaczynam się poruszać, naprawdę poruszać. Nie przestanę, dopóki nie dojdzie. Chcę być właścicielem tej kobiety, ciała i duszy. Chcę ją zaciskać sobie dookoła siebie.
Kurwa. Dopasowuje swój rytm. Zobacz jak dobrze do siebie pasujemy, Ana. Chwytam jej głowę, trzymając ją w miejscu i dociskam jej ciało, całując ją ciężko.
Sztywnieje pod mnie... kurwa, tak. Jej orgazm jest blisko.
-Chodź do mnie, Ana - żądam, a ona krzyczy, przechylając głowę, jej usta są otwarte, ma zamknięte oczy... i po prostu na widok jej ekstazy, mi wystarczy. Wybucham w niej, tracąc wszystkie rozsądki i rozum, gdy wołam jej imię i dochodzę gwałtownie w jej wnętrzu.
Kiedy otwieram oczy, dyszę, próbując złapać oddech, opieram swoje czoło o jej, patrzy na mnie.
Kurwa. Jestem zgubiony.
Składam szybki pocałunek na jej czole i wychodzę z niej, kładę się obok niej.
Krzywi się, gdy wycofałem się, ale poza tym, wygląda dobrze.
-Zraniłem cię? - pytam i zakładam włosy za jej ucho, bo nie chcę jej przestań dotykać.
Ana patrzy na mnie z niedowierzaniem.
-Pytasz, czy mnie boli?
Przez chwilę nie wiem, dlaczego ona uśmiechają się.
Och. Mój pokój zabaw.
-Ironia nie jest przeze mnie tracona - mruczę. Nawet teraz, zaskakuje mnie. -Poważnie, wszystko w porządku?
Rozciąga się obok mnie, jej ciało drażni mnie.
-Nie możesz mi odpowiedzieć? - warczę. Muszę wiedzieć, czy było jej przyjemnie. Wszystkie dowody wskazuje na "tak", ale muszę to usłyszeć od niej. A ja czekam na jej odpowiedź, gdy zdejmuję prezerwatywę. Panie, ja nienawidzę tych rzeczy. Wyrzucam ją dyskretnie na podłogę.
Ona przygląda mi się.
-Chciałabym zrobić to jeszcze raz - mówi z nieśmiałym chichotem.
Co?
Znowu?
Już?
-Czy teraz, panno Steele? - całuję jej kąciki ust. -Domagany drobiazg, nie? Włączyłaś się do przodu.
Dzięki temu wiem, że nie będzie mnie dotykać.
Uśmiecha się słodko i krótko, a następnie przewraca się na brzuch. Mój kutas budzi się z aprobatą. Rozpinam jej stanik i prowadzę swoją rękę w dół jej ciała z powrotem.
-Naprawdę masz przepiekną skórę - mówię, jak zbieram włosy z twarzy i wciskam jej nogi od siebie. Delikatnie składam miękkie pocałunki na jej ramieniu.
-Dlaczego masz na sobie koszulę? - pyta.
Jest tak cholernie dociekliwa. Podczas, gdy leży na brzuchu wiem, że nie może mnie dotknąć, więc podnoszę się i ciagnę swoją koszulę przez głowę, spadła na podłogę. Całkowicie nagi, leżę na niej. Jej skóra jest ciepła i topi mnie.
Hmm... nie moge się do tego przyzwyczaić.
-Więc chcesz, żebym cię pieprzył ponownie? - szeptam do jej ucha, całują ją. Wije się cudownie pode mną.
Och, nigdy tego nie zrobi. Nie ruszaj sie, kochanie.
Przejeżdżam swoja ręką w dół jej ciała do jej tyłu kolana, potem łapię je wysoko, rozstawiam jej nogi tak szeroko, że rozpostrzenia się pode mną. Oddycha i mam nadzieję, że z niecierpliwością. Uspokaja się pode mną.
Nareszcie!
Podniosłem jej tyłek.
-Wezmę cię od tyłu, Anastasio - moja druga ręka łapie jej włosy i delikatnie ciagnie, trzymając ja w miejscu. Nie może się ruszać. Jej ręce są bezradne i rozstawione przed pościelą, z dala od niebezpieczeństwa.
-Jesteś moja - szepczę. -Tylko moja. Nie zapomnij o tym.
Swoją wolną rękę przenoszę z jej tyłka do łechtaczki i zaczynam powoli nią krążyć.
Jej mięśnie uginają się pode mną, gdy próbuje się poruszać, ale moja waga utrzymuje ją na miejscu. Prowadzę zęby wzdłuż jej szczęki. Jej słodki zapach utrzymuje się.
-Pachniesz bosko - szeptam, gdy węszę za jej uchem.
Zaczyna krążyć biodrami przede mną.
-Nie ruszaj się - ostrzegam.
Albo mogę przestać...
Powoli wkładam kciuka w jej wnętrze i ruszam nim dookoła.
Jęczy i napina się pode mną, starając się poruszyć ponownie.
-Lubisz to? - drażnię się z nią, a moje zęby śledzą jej zewnętrzne ucho. Nie zatrzymuję palca od dręczenia jej łechtaczki, ale zaczynam koić swojego kciuka. Sztywnieje, ale nie może się poruszać.
Jęczy głośno, a jej oczy marszczą się mocno.
-Jesteś tak mokra, tak szybko. Tak reagujesz. Och, Anastasio, to mi się podoba. Podoba mi się.
Dobrze. Zobaczmy, jak daleko pójdziesz.
Wyjmuję swojego kciuka z jej pochwy
-Otwórz usta - rozkazuję, a kiedy robi to, wkładam swój kciuk między jej wargi.
-Poczuj, jak smakujesz. Ssij mnie, kochanie.
Ona ssie kciuka... ostro.
Kurwa.
I przez chwilę wyobrażam sobie, że to mój kutas jest w jej ustach.
-Chcę cię pieprzyć w usta, Anastasio, ale wkrótce - nie mam tchu.
Zamyka usta wokół mnie, gryzie mnie mocno.
Och! Kurwa.
Ciągnę mocno za jej włosy, a ona rozluźnia usta.
-Niegrzeczna, słodka dziewczyna - mój umysł przemyka przez liczbę kar godnych takiego śmiałego posunięcia. Mój kutas pęknie na tą myśl. Zwalniam i siadam na kolanach.
-Nie ruszaj się, nie ruszaj się - łapię inną prezerwatywę ze swojego nocnego stolika, otwieram folię i zakładam lateks na swoja erekcję.
Patrzę na nią.
Jest wspaniała.
Ponownie pochylam się nad nią, chwytam jej włosy i trzymam je tak, że nie może się poruszyć.
-Mam zamiar poruszać się wolno, Anastasio.
Wstrzymuje oddech.
Kurwa. Czuje się dobrze.
Moje biodra powoli wsuwają się w nia ponownie. Ona chlipie, a jej kończyny napinają się pode mną, gdy próbuje się poruszać.
Och nie, kochanie.
Chcę cię jeszcze.
Chcę czuć cię.
Weź całą przyjemność.
-Czujesz się tak dobrze - mówię jej i powtarzam ruch, znowu krążąc swoimi biodrami, gdy wchodzę w nią. Powoli. Jej wnętrzności zaczynają drżeć.
-O nie, kochanie, jeszcze nie.
Nie ma mowy, żebyś już doszła.
Nie, kiedy cieszę się tym tak bardzo.
-Och, proszę - chlipie.
-Chcę, żebyś to poczuła, kochanie - wychodzę i pogrążam się w niej ponownie. -Za każdym razem, kiedy jutro wstaniesz chcę, żebyś sobie przypomniała o tym, ze tu byłem. Tylko ja. Jesteś moja.
-Proszę, Christian - błaga.
-Czego chcesz, Anastasio? Powiedz mi - nadal ją powoli torturuję. -Powiedz mi.
-Ciebie, proszę - jest zdesperowana.
Ona mnie chce.
Dobra dziewczynka.
Zwiększam tempo i jej wnętrzności znowu zaczynają drżeć, reagując natychmiast.
Pomiędzy każdym pchnięciem wypowiadam jedno słowo.
-Ty. Jesteś. Słodka. Chcę. Cię. Wiele. Razy. - jej kończyny drżą z wysiłku, by się utrzymać. Jest na krawędzi. -Chodź do mnie, kochanie - mruczę.
I na komendę, wzdryga się wokół mnie, gdy jej orgazm pruje przez nią, a ona krzyczy.
Wypowiadam jej imię, doznaję orgazmu i zapadam się.
-Kurwa. Ana - szeptam, jestem jeszcze podniecony.Wychodzę z niej niemal natychmiast i rzucam się na swoje plecy. Zwija się przy moim boku, gdy zdejmuje prezerwatywę, zamyka oczy i zasypia...

***
Witam. To była 2 i ostatnia część tego rozdziału. Jeżeli są jakieś błedy to przepraszam, ale jestem taka zmęczona, że nie chce mi się ich sprawdzać. Położyłam się dzisiaj o 00:30 i wstałam o 10:20. Nie funkcjonuje dzisiaj, a jeszcze jade dzisiaj o 18 na rowery z kolezanka.
Dziekuje wszystkim za zyczenia, które złozyliście. Jest mi niezmiernie miło. :*
Miłego czytania
Jeżeli są jakieś błędy, lub nieporozumienia - przepraszam!
Przeczytałeś/aś - skomentuj!!!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz