12 sie 2016

PIĄTEK 27 MAJA 2011 (2 CZĘŚĆ)

Kavanagh dołącza do nas, przepraszając za spóźnienie. Podczas gdy uczestnicy konferencji
zapoznają się ze sobą i Fred mówi o tym, co GEH może zaoferować, piszę odpowiedź. Mam
nadzieję, że wygląda to na robienie notatek.

Od: Christian Grey
Temat: Uwolnij umysł
Data: 27 maja 2011 08:24
Do: Anastasia Steele
Interesująca… chociaż nieco przesadzona formuła tematu, Panno Steele.
W odpowiedzi na Twoje uwagi:
Doskonale rozumiem, co czułaś po laniu – tak być powinno.
Więc czułaś się poniżona, pohańbiona, molestowana i napadnięta – jakże w duchu Tessy
d’Urberville. Wydaje mi się, że to Ty zdecydowałaś się na poniżenie, jeśli dobrze
pamiętam. Czy naprawdę tak się czułaś, czy myślisz, że tak powinnaś się czuć? Dwie
bardzo różne rzeczy. Faktycznie tak się czułaś, czy myślisz, że mogłabyś jedynie
otworzyć się na te uczucia, przeżyć je ze względu na mnie? Tak postąpiłaby uległa.
Jestem wdzięczny za Twój brak doświadczenia. Cenię go i dopiero zaczynam rozumieć,
co to oznacza. Mówiąc wprost… oznacza, że jesteś moja na wszystkie sposoby.
Tak, byłaś podniecona, co z kolei było bardzo podniecające, nie ma w tym niczego
złego.
„Szczęśliwy” nawet w części nie oddaje, jak się czułem. „Ekstatycznie rozradowany”
jest blisko.
Karne klapsy bolą znacznie bardziej niż lubieżne lanie – tak więc dostałaś za swoje tyle,
ile się należało, chyba że, oczywiście, popełnisz jakieś poważne uchybienie, w którym
to przypadku użyję takiego czy innego narzędzia, by Cię ukarać. Rękę mam bardzo
obolałą. Ale lubię to.
Też czuję się zaspokojony – bardziej, niż kiedykolwiek potrafiłabyś sobie wyobrazić.
Nie marnuj energii na odczuwanie winy, tego, że niewłaściwie postąpiłaś itp. Jesteśmy
dorosłymi ludźmi świadomymi swoich czynów i to, co robimy za zamkniętymi
drzwiami, to nasza sprawa. Musisz uwolnić swój umysł i słuchać swojego ciała.
Świat Fuzji i Akwizycji nie jest w jednej setnej tak stymulujący jak Ty, Panno Steele.
Christian Grey
Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Jej odpowiedź jest natychmiastowa.

Od: Anastasia Steele
Temat: Dorośli ludzie świadomi swoich czynów!
Data: 27 maja 2011 08:26
Do: Christian Grey
Nie jesteś na spotkaniu?
Bardzo fajnie, że Cię ręka boli.
I gdybym słuchała mojego ciała, byłabym już na Alasce.
Ana
PS Pomyślę o otwarciu się na te uczucia.

Na Alasce! Doprawdy, panno Steele. Chichoczę pod nosem i udaję, że jestem wciągnięty
w rozmowę on-line. Rozlega się pukanie do drzwi i przepraszam za przerwę w konferencji, żeby
wpuścić obsługę hotelową ze śniadaniem. Panna Przepastnie Czarne Oczy nagradza mnie
zalotnym uśmiechem, gdy podpisuję rachunek.
Wracam do konferencji. Fred informuje Kavanagha i jego wspólników, jak udana okazała się
omawiana technologia w przypadku innej obsługiwanej przez nas firmy działającej na rynku
transakcji terminowych.
– Czy ta technologia pomoże mi na rynku transakcji terminowych? – pyta z sardonicznym
uśmiechem Kavanagh.
Kiedy mówię mu, że Barney poci się nad kryształową kulą przepowiadającą ceny, wszyscy
śmieją się uprzejmie.
Podczas gdy Fred omawia teoretyczny termin wprowadzenia technologii i integracji jej
z istniejącymi systemami, piszę e-mail do Any.

Od: Christian Grey
Temat: Nie wezwałaś glin
Data: 27 maja 2011 08:35
Do: Anastasia Steele
Panno Steele,
jestem na spotkaniu, omawiam rynek transakcji terminowych, jeśli naprawdę Cię to
interesuje.
Dla formalności, stałaś obok mnie, wiedząc, co zamierzam.
Nigdy, w żadnym momencie nie poprosiłaś mnie, żebym przestał – nie użyłaś też hasła
bezpieczeństwa.
Jesteś dorosła – masz wybór.
Całkiem szczerze – tęsknię za chwilą, w której ręka spuchnie mi z bólu.
Najwyraźniej nie słuchasz tej części Twojego ciała, której powinnaś.
Na Alasce jest bardzo zimno i nie ma gdzie się schować. Znalazłbym Cię.
Śledzę Twoją komórkę – pamiętasz?
Jedź do pracy.
Christian Grey
Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Fred jedzie pełną parą, gdy dostaję odpowiedź Any.

Od: Anastasia Steele
Temat: Prześladowca
Data: 27 maja 2011 08:36
Do: Christian Grey
Czy nie rozglądałeś się za terapią w związku ze swoimi skłonnościami prześladowcy?
Ana

Powstrzymuję śmiech. Jest zabawna.

Od: Christian Grey
Temat: Prześladowca? Ja?
Data: 27 maja 2011 08:38
Do: Anastasia Steele
Wybitny doktor Flynn każe sobie płacić fortunę za zajmowanie się moimi zapędami
prześladowczymi, a także innymi skłonnościami.
Jedź do pracy.
Christian Grey
Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Czemu nie poszła do pracy? Spóźni się.

Od: Anastasia Steele
Temat: Kosztowni szarlatani
Data: 27 maja 2011 08:40
Do: Christian Grey
Delikatna sugestia: zasięgnij drugiej opinii.
Nie jestem pewna, czy terapia doktora Flynna jest skuteczna.
Panna Steele

Do licha, ta kobieta jest zabawna… i ma intuicję. Flynn każe sobie płacić krocie za swoje
rady. Piszę odpowiedź.

Od: Christian Grey
Temat: Druga opinia
Data: 27 maja 2011 08:43
Do: Anastasia Steele
Sugestia może i delikatna, ale nie Twoja sprawa. Do Twojej wiadomości: opinia doktora
Flynna jest tą drugą.
Będziesz musiała pędzić na złamanie karku swoim nowym samochodem, narażając się
na niepotrzebne ryzyko – to chyba wbrew zasadom.
IDŹ DO PRACY.
Christian Grey
Prezes Grey Enterprises Holding, Inc.

Kavanagh rzuca mi pytanie o trwałość rozwiązań. Informuję go, że ostatnio nabyliśmy
firmę, która jest innowacyjnym, dynamicznym graczem w branży światłowodów. Nie zdradzam
mu, że mam wątpliwości co do ich prezesa, Lucasa Woodsa. I tak odejdzie. Na pewno zwolnię
kretyna, bez względu na to, co powie Ros.

Od: Anastasia Steele
Temat: KRZYKLIWE WIELKIE LITERY
Data: 27 maja 2011 08:47
Do: Christian Grey
Jako obiekt Twoich skłonności prześladowczych, uważam, że to jak najbardziej mój
interes.
Niczego jeszcze nie podpisałam. Te Twoje zasady – zwykłe sraty-taty. Poza tym
zaczynam dopiero o 9:30.
Panna Steele

KRZYKLIWE WIELKIE LITERY. Coś pięknego.
Odpisuję.

Od: Christian Grey
Temat: Językoznawstwo opisowe
Data: 27 maja 2011 08:49
Do: Anastasia Steele
„Sraty-taty”? Chyba nie istnieje w słowniku.
Christian Grey
Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

– Tę rozmowę możemy przeprowadzić offline – powiada Ros do Kavanagha. – Znamy już
wasze potrzeby i oczekiwania, przygotujemy więc szczegółową ofertę i w przyszłym tygodniu
spotkamy się ponownie, żeby wszystko omówić.
– Wspaniale – odzywam się, żeby wyglądać na zainteresowanego.
Wszyscy zgodnie kiwają głowami i żegnają się.
– Dzięki za możliwość ofertowania, Eamon – zwracam się do Kavanagha.
– Wygląda na to, że wiecie, czego nam potrzeba – mówi. – Wczorajsze spotkanie bardzo
mnie ucieszyło. Do widzenia.
Wszyscy się rozłączają, tylko Ros wciąż mi się przygląda, jakby wyrosły mi dwie głowy.
Rozlega się piknięcie zapowiadające nadejście kolejnego maila od Any.
– Ros, zaczekaj, to mi zajmie chwilkę. – Wyłączam dźwięk.
I czytam.
I wybucham głośnym śmiechem.

Od: Anastasia Steele
Data: 27 maja 2011 08:52
Temat: Językoznawstwo opisowe
Do: Christian Grey
To coś pomiędzy świrem na punkcie kontroli i prześladowcą.
A językoznawstwo opisowe to moja granica bezwzględna.
Przestaniesz mi wreszcie zawracać głowę?
Chciałabym pojechać do pracy swoim nowym samochodem.
Ana

Szybko piszę odpowiedź.

Od: Christian Grey
Temat: Wymagające i zabawne młode kobiety
Data: 27 maja 2011 08:56
Do: Anastasia Steele
Ręka mnie świerzbi.
Jedź bezpiecznie, Panno Steele.
Christian Grey
Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Ros wpatruje się we mnie, gdy odblokowuję dźwięk.
– Do cholery, Christianie, o co chodzi?
– Nie rozumiem? – pytam z udawaną niewinnością.
– Rozumiesz doskonale. Nie zwołuj cholernego spotkania, którym najwyraźniej nie jesteś
zainteresowany.
– Aż tak rzucało się to w oczy?
– Tak.
– Kurwa.
– Tak jest. Kurwa. Może być z tego wielki kontrakt dla nas.
– Wiem. Wiem. Przepraszam. – Wyszczerzam zęby w uśmiechu.
– Nie wiem, co w ciebie ostatnio wstąpiło. – Potrząsa głową, ale widzę, że próbuje ukryć
rozbawienie i irytację.
– To przez to powietrze w Portlandzie.
– Cóż, im szybciej wrócisz, tym lepiej.
– Wyjeżdżam w porze lunchu. Tymczasem poproś Marca, żeby sprawdził wszystkie
wydawnictwa w Seattle, może któreś moglibyśmy przejąć.
– Chcesz wejść w branżę wydawniczą? – prycha Ros. – Kiepskie widoki na rozwój.
Prawdopodobnie ma rację.
– Tylko sprawdźcie. O nic więcej nie proszę.
Wzdycha.
– Skoro nalegasz. Będziesz po południu? Moglibyśmy nadrobić wszystkie zaległości.
– Zależy od ruchu.
– Zarezerwuję spotkanie u Andrei.
– Świetnie. To na razie.
Zamykam WebEx i dzwonię do Andrei.
– Panie Grey?
– Zadzwoń do doktora Baxtera i poproś, żeby przyszedł do mnie w niedzielę około północy.
Jeśli nie będzie mógł, znajdź innego ginekologa. Najlepszego.
– Tak jest, proszę pana – odpowiada. – Coś jeszcze?
– Tak. Jak się nazywa ta osobista stylistka, z której korzystam u Neimana Markusa
w centrum handlowym Bravern?
– Caroline Acton.
– Wyślij mi SMS-a z jej numerem.
– Załatwione.
– Widzimy się dzisiaj po południu.
– Tak jest, proszę pana.
Rozłączam się.
Jak dotąd poranek okazał się interesujący. Nie pamiętam, kiedy ostatnio wymiana maili
była równie wesoła. Zerkam na laptop, ale nic nowego się nie pojawiło. Ana musi być w pracy.
Przeczesuję dłońmi włosy.
Ros zauważyła moje roztargnienie podczas rozmowy.
Psiakrew,  Grey. Pozbieraj się.
Pożeram śniadanie, pociągam kilka łyków zimnej kawy i idę do sypialni, żeby wziąć prysznic
i się przebrać. Nawet kiedy myję włosy, nie mogę przestać myśleć o tej kobiecie. Ana.
Zdumiewająca Ana.
W myślach pojawia mi się jej obraz, podskakującej na mnie; przypominam sobie, jak leży na
moich kolanach, różowe pośladki; uwiązana do łóżka, z ustami otwartymi w ekstazie. Boże, ależ
ta kobieta jest gorąca. A dzisiaj rano, kiedy obudziłem się obok niej, czułem się całkiem nieźle,
poza tym spałem dobrze… naprawdę dobrze.
Krzykliwe wielkie litery. Jej maile potrafią mnie rozbawić. Są zabawne. Ona jest zabawna.
Lubię to u kobiety. Muszę obmyślić, co będziemy robić w sobotę w moim pokoju zabaw… coś
zabawnego, co będzie dla niej nowe.
Podczas golenia wpadam na pomysł i kiedy jestem już ubrany, wracam do laptopa, żeby
zajrzeć do mojego ulubionego sklepu z zabawkami. Potrzebny mi pejcz – z brązowej plecionej
skóry. Uśmiecham się pod nosem. Spełnię marzenia Any.
Po złożeniu zamówienia wracam do maili i pracuję, pełen energii i zapału, aż wreszcie
pojawia się Taylor.
– Dzień dobry, Taylorze.
– Panie Grey. – Kiwa głową i spogląda na mnie ze zdziwioną miną, aż dociera do mnie, że
się uśmiecham, ponieważ znowu myślę o mailach od niej.
Językozn aw stw o opisow e to m oja gran ica bezw zględn a.
– Miałem udany poranek – tłumaczę się, ku swemu zdumieniu.
– Bardzo miło mi to słyszeć, proszę pana. Przyniosłem pranie panny Steele z ubiegłego
tygodnia.
– Spakuj je razem z moimi rzeczami.
– Oczywiście.
– Dziękuję.
Patrzę za nim, jak idzie do sypialni. Nawet Taylor widzi efekt Anastasii Steele. Mój telefon
brzęczy: SMS od Elliota.
„Wciąż w Portlandzie?”
„Tak, ale wkrótce wyjeżdżam”.
„Będę na miejscu później. Pomogę dziewczynom w przeprowadzce.
Szkoda, że nie możesz zostać.
Nasza pierwsza PODWÓJNA RANDKA, odkąd Ana cię rozdziewiczyła”.
„Wal się. Odbieram Mię”.
„Chcę szczegółów, brachu. Kate nic mi nie mówi”.
„Dobra. Odpierdol się. Wal się. Po raz kolejny”.

– Panie Grey? – Taylor znowu mi przerywa. W ręce trzyma mój bagaż. – Kurier już jedzie
z blackberry.
– Dziękuję.
Taylor kiwa głową, a kiedy wychodzi, piszę kolejnego maila do panny Steele.

Od: Christian Grey
Temat: WYPOŻYCZONY blackberry
Data: 27 maja 2011 11:15
Do: Anastasia Steele
Muszę mieć możliwość kontaktowania się z Tobą w każdej chwili, a ponieważ
najwyraźniej tylko w tej formie stać Cię na szczerość, uznałem, że potrzebny Ci
blackberry.
Christian Grey
Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Może nawet odbierzesz, kiedy zadzwonię.
O 11:30 mam następną konferencję telefoniczną, z naszym dyrektorem finansowym, na
której omówimy datki na cele charytatywne GEH na kolejny kwartał. Zajmuje mi prawie
godzinę, a kiedy się kończy, zjadam lekki lunch i czytam to, czego nie zdążyłem, w „Forbesie”.
Przełykam resztę sałatki i uświadamiam sobie, że nie ma potrzeby, bym dłużej zostawał
w hotelu. Pora wyjeżdżać, ale nie palę się do tego. W głębi duszy muszę przyznać, że to dlatego,
iż z Aną zobaczę się dopiero w niedzielę, chyba że zmieni zdanie.
Kurwa. Mam nadzieję, że nie.
Odsuwając od siebie tę niemiłą myśl, chowam dokumenty do torby kurierskiej i kiedy
sięgam po laptop, żeby go spakować, widzę, że Ana przysłała maila.

Od: Anastasia Steele
Temat: Rozbuchany konsumpcjonizm
Data: 27 maja 2011 13:22
Do: Christian Grey
Uważam, że natychmiast powinieneś zadzwonić do doktora Flynna.
Przestajesz panować nad swoimi skłonnościami prześladowczymi.
Jestem w pracy, napiszę maila, kiedy wrócę do domu.
Dziękuję za kolejny gadżet.
Nie myliłam się, mówiąc, że jesteś skończonym konsumentem.
Czemu to robisz?
Ana

Ochrzania mnie! Natychmiast odpisuję.

Od: Christian Grey
Temat: Przenikliwość u kogoś tak młodego
Data: 27 maja 2011 13:24
Do: Anastasia Steele
Jak zwykle słuszna uwaga, Panno Steele.
Doktor Flynn jest na urlopie.
A robię to, bo mogę.
Christian Grey
Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Ponieważ nie odpisuje od razu, pakuję laptop. Chwytam torbę. Schodzę do recepcji, żeby się
wymeldować. Kiedy czekam na samochód, dzwoni Andrea z informacją, że znalazła ginekologa,
lekarkę, która przyjdzie do Escali w niedzielę.
– To niejaka doktor Greene. Pański lekarz bardzo ją poleca, proszę pana.
– Dobrze.
– Ma praktykę w Northwest.
– Okej.
Do czego Andrea zmierza?
– Jeszcze jedno, proszę pana, jest droga.
Uspokajam ją.
– Andreo, zgadzam się na jej wszystkie warunki.
– W takim razie będzie u pana o pierwszej trzydzieści w niedzielę.
– Doskonale. Potwierdź.
– Oczywiście, proszę pana.
Rozłączam się i kusi mnie, żeby zadzwonić do matki z pytaniem o referencje pani doktor
Greene, ponieważ obie pracują w tym samym szpitalu; mogłoby to jednak sprowokować Grace
do zbyt wielu pytań.
Kiedy siedzę w samochodzie, wysyłam do Any maila ze szczegółami dotyczącymi niedzieli

Od: Christian Grey
Temat: Niedziela
Data: 27 maja 2011 13:40
Do: Anastasia Steele
Czy możemy się spotkać w niedzielę o 13:00?
O 13:30 przyjedzie do Escali lekarz, żeby Cię zbadać.
Wyjeżdżam teraz do Seattle.
Mam nadzieję, że Twoja przeprowadzka przebiega sprawnie. Wyczekuję niedzieli
z niecierpliwością.
Christian Grey
Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

W porządku. Wszystko załatwione. Wyjeżdżam swoim R8 na drogę i z rykiem gnam
w stronę I-5. Mijając zjazd na Vancouver, doznaję olśnienia. Przez zestaw głośnomówiący
dzwonię do Andrei z prośbą, żeby do nowego mieszkania Kate i Any wysłała prezent powitalny.
– Co to ma być?
– Bollinger La Grande Année Rose, rocznik 1999.
– Tak jest, proszę pana. Coś jeszcze?
– To znaczy?
– Kwiaty? Czekoladki? Balonik?
– Balonik?
– Tak.
– Jaki balonik?
– No… mają wszystko.
– Okej. Doskonały pomysł. Sprawdź, czy mógłby to być balon w kształcie helikoptera.
– Tak jest. Liścik z jakąś wiadomością?
„Drogie Panie, powodzenia w nowym mieszkaniu. Christian Grey”. Zapisałaś?
– Tak. Jaki adres?
Cholera. Nie wiem.
– Wyślę ci SMS-em dzisiaj, najpóźniej jutro. Wystarczy?
– Oczywiście. Każę, by dostarczono jutro.
– Dziękuję, Andreo.
– Bardzo proszę. – Jest zaskoczona.
Rozłączam się i dociskam gaz do dechy.

O 6:30 jestem w domu, ale moja dotychczasowa euforia zdążyła przygasnąć – Ana wciąż się nie
odezwała. Wybieram z szuflad spinki do mankietów i wiążąc muszkę na wieczorne przyjęcie,
zastanawiam się, czy u niej wszystko w porządku. Obiecała skontaktować się po powrocie do
domu; dzwoniłem już dwukrotnie, bez skutku jednak, co potężnie mnie wkurza. Próbuję
ponownie i tym razem zostawiam wiadomość.
„Chyba musisz się nauczyć spełniać moje oczekiwania. Nie należę do cierpliwych. Skoro
obiecujesz się skontaktować po pracy, przyzwoitość nakazuje tak uczynić. Inaczej zaczynam się
denerwować, a że to uczucie jest mi obce, z trudem je znoszę. Zadzwoń”.
Jeśli szybko nie zadzwoni, eksploduję.
Siedzę przy stole z Whelanem, moim bankierem. Jestem jego gościem na imprezie
charytatywnej na rzecz organizacji non profit, której celem jest zwrócenie uwagi na globalne
ubóstwo.
– Cieszę się, że przyszedłeś – mówi Whelan.
– W słusznej sprawie.
– I dziękujemy panu za szczodry datek – przesadnie słodzi mi jego żona, wypinając w moją
stronę idealne, chirurgicznie powiększone piersi.
– Jak powiedziałem, w słusznej sprawie. – Posyłam jej protekcjonalny uśmiech.
Czemu Ana nie oddzwania?
Znowu sprawdzam telefon.
Nic.
Przyglądam się siedzącym ze mną przy stole mężczyznom w średnim wieku i ich drugim
bądź trzecim zdobycznym żonom. Boże broń, bym kiedyś stał się jednym z nich.
Nudzę się. Nudzę potężnie i jestem ogromnie wkurzony.
Co ona robi?
Może mogłem przyjść tu dzisiaj z nią? Podejrzewam, że także umarłaby z nudów. Gdy
rozmowa wokół stołu schodzi na kondycję gospodarki, mam dość. Wymawiam się i opuszczam
salę balową, po czym wychodzę z hotelu. Czekając, aż parkingowy podstawi mój samochód, po
raz kolejny dzwonię do Any.
Wciąż nie odbiera.
Może, skoro odszedłem, nie chce mieć więcej ze mną do czynienia.
Po powrocie do domu natychmiast idę do gabinetu i włączam iMaca.

Od: Christian Grey
Temat: Gdzie się podziewasz?
Data: 27 maja 2011 22:14
Do: Anastasia Steele
„Jestem w pracy. Napiszę maila, kiedy wrócę do domu”.
Jesteś jeszcze w pracy czy też spakowałaś już swój telefon, blackberry’ego
i MacBooka?
Zadzwoń albo będę zmuszony wydzwaniać do Elliota.
Christian Grey
Prezes Grey Enterprise Holdings, Inc.

Przez okno spoglądam na ciemne wody cieśniny. Czemu zgodziłem się odebrać Mię?
Mogłem być z Aną, pomagać jej pakować graty, potem wybrać się na pizzę z nią, Kate
i Elliotem.
Na miłość boską, Grey.
Nie jesteś sobą. Weź się w garść.
Pałętam się po mieszkaniu, moje kroki odbijają się echem w salonie, który od mojego
ostatniego pobytu wydaje się zatrważająco pusty. Rozwiązuję muszkę. Może to ja jestem pusty.
Nalewam sobie Armagnac i znowu spoglądam w stronę cieśniny na panoramę Seattle.
Anastasio Steele, czy o mnie myślisz? Migoczące światła Seattle nie dają żadnej odpowiedzi.
Brzęczy mój telefon.
Dzięki. Kurwa. Nareszcie. To ona.
– Cześć. – Co za ulga, że zadzwoniła.
– Cześć – mówi.
– Martwiłem się o ciebie.
– Wiem. Wybacz, że nie odpowiadałam, ale u mnie wszystko w porządku.
W porządku? Szkoda, że nie u mnie…
– Miałaś udany wieczór? – pytam, powstrzymując gniew.
– Tak. Skończyłyśmy się pakować, a potem Kate i ja zjadłyśmy chińszczyznę na wynos,
razem z José.
Och, z każdą chwilą robi się coraz lepiej. Znowu ten pieprzony fotograf. Dlatego nie
zadzwoniła.
– A co u ciebie? – dopytuje się, gdy milczę; w jej głosie pobrzmiewa desperacja.
Czemu? Czego mi nie mówi?
Och, przestań dzielić włos na czworo, Grey!
Wzdycham.
– Poszedłem na charytatywną kolację. Wynudziłem się jak mops. Wyszedłem najszybciej jak
się dało.
– Szkoda, że tutaj nie byłeś – szepcze.
– Naprawdę?
– Tak – odpowiada żarliwie.
Och. Może jednak za mną tęskniła.
– Widzimy się w niedzielę? – pytam, starając się ukryć czającą się w moim głosie nadzieję.
– Tak, w niedzielę – mówi, a ja mam wrażenie, że się uśmiecha.
– Dobranoc.
– Dobranoc, panie. – Głos ma ochrypły, a mnie zapiera dech.
– Powodzenia z jutrzejszą przeprowadzką, Ana stasio.
Nie rozłącza się, słyszę jej lekki oddech. Czemu nie odkłada słuchawki? Nie chce?
– Ty odłóż słuchawkę – szepcze.
Nie chce się rozłączyć, a mnie natychmiast poprawia się humor. Uśmiecham się do
panoramy Seattle.
– Nie, ty odłóż.
– Nie chcę.
– Ja też nie.
– Bardzo byłeś na mnie zły?
– Tak.
– Wciąż się gniewasz?
– Nie.
Teraz wiem , że jesteś bezpieczna.
– Więc mnie nie ukarzesz?
– Nie. Jestem facetem tu-i-teraz.
– Zauważyłam – droczy się ze mną, co sprawia, że się uśmiecham.
– Może się pani rozłączyć, panno Steele.
– Naprawdę tego pan chce?
– Idź spać, Anastasio.
– Tak jest, panie.
Nie odkłada słuchawki, a ja wiem, że się uśmiecha. Humor poprawia mi się jeszcze bardziej.
– Czy kiedykolwiek będziesz w stanie zrobić to, co ci się każe? – pytam.
– Być może. Przekonamy się po niedzieli – odpowiada, jak zwykle kusicielka, i w słuchawce
zapada cisza.
Anastasio Steele, co ja mam z tobą począć?
Prawdę mówiąc, mam już pewien pomysł, pod warunkiem że pejcz dotrze na czas. Z tą
kuszącą myślą dopijam koniak i idę do łóżka.

1 komentarz :